Na przekór unifikacji świata

Mieszkańcy zielonej planety dzielą się nie wedle granic i nacji, lecz według narzuconych im ról.

Publikacja: 14.04.2016 00:01

Monika Małkowska, publicystka "Rzeczpospolitej"

Monika Małkowska, publicystka "Rzeczpospolitej"

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek

Za każdym razem, gdy oglądam najlepsze prace wyróżnione na konkursach fotoreporterskich, mimowolnie rozpatruję je wedle przynależności do kategorii.

Kadry podzielono na sześć grup, które obowiązują od początku ?w konkursie BZ WBK Press Foto: Życie codzienne, Wydarzenia, Człowiek, Sport, Kultura i sztuka, Przyroda. Plus największy honor – Zdjęcie Roku. Oczywiście, oglądałam kadry po selekcji dokonanej przez jury (tradycyjnie pięcioosobowego, w tym roku obradującego pod wodzą Macieja Jeziorka, poza którym głosy oddawali: Anna Brzezińska-Skarżyńska, Agnieszka Rayss, Chris Niedenthal oraz Waldemar Kompała). To ono wybrało najciekawsze pojedyncze klatki bądź fotostory z ponad 6 tysięcy nadesłanych, autorstwa prawie 350 fotografów.

Tym razem przed napisaniem niniejszego tekstu najpierw podesłano mi materiał obrazkowy – setki fotografii. Dopiero długo potem dołączono tytuły i opisy. Próbowałam więc w ciemno zgadnąć, jakie tematy i wydarzenia uwiecznili uczestnicy konkursu. To było ciekawe doświadczenie. Czasem się udawało, lecz zdarzały się kompletne pomyłki. I te kiksy uważam (dla siebie) za najbardziej pouczające. Rozbieżności między „przedstawieniem” a opisem uświadamiały mi, w jak dużej mierze opieram się na wizualnych stereotypach. Podobnie jak większość z nas.

Wydawało mi się, że w kategorii Człowiek będą portrety oraz opowieści o kimś wielkim, o kimś małym. Zobaczyłam profil dziecka ?z buzią oszpeconą bliznami. Jak się okazało, to Kola, który wraz z bratem bawił się w Kijowie… miną. Kola miał szczęście – przeżył; jego brat – nie (fot. Mateusz Baj).

W dziale Sport zazwyczaj pojawiają się postaci bądź fizjonomie nacechowane wysiłkiem, walką, konkurencją. Tym razem jest scena na luzie: Michelle Jenneke wykonuje taneczne pas przed biegiem, który zaraz rozpocznie na bieżni ?w Pekinie (autorka – Aleksandra Szmigiel-Wiśniewska). Kolejne skojarzenie – w grupie Przyroda spodziewałam się widoków świata natury, ginących gatunków lub egzotycznych miejsc. A co wygrało? Zdjęcie dziewczyny, która… robi sobie sweet focię z gorylem, wyraźnie zaciekawionym nieznanym narzędziem (tę sytuację w madryckim zoo uchwycił Paweł Wyszomirski). I jeszcze bardziej niezwykła sytuacja: wieżowce, między którymi przepływa rzeka, akurat zamarznięta, bo zima. A na lodzie – ludzie. Ćwiczą do meczu hokeja (Pekin, gdzie był Marek M. Berezowski).

Albo taka scena: rozemocjonowane nastolatki, które namiętnie telefonują, wyglądają jak zdarza się dziewczynom na imprezie – tymczasem te panny informowały ?o alarmie terrorystycznym (Paryż, fotoreportaż Tadeusza Koniarza). Kolejne „zmyłkowe” zdjęcie – piękny kadr: zamglone, rozmyte postaci za zroszoną szybą – czyżby wycieczkowicze? Nie, uchodźcy z Bliskiego Wschodu i Afryki zgrupowani w Chorwacji (fot. Beata Zawrzel).

Na przekór globalizacji

Ale nie te wnioski uważam za najbardziej istotne. Ważniejsze, że pomimo globalizacji, na przekór niwelowaniu kulturowych i obyczajowych wyróżników, zaczął się i staje się coraz wyraźniejszy proces odwrotny. Otóż mieszkańcy zielonej planety dzielą się nie wedle granic i nacji, lecz według narzuconych im ról. Zjednoczona Europa? Skąd, raczej coraz bardziej podzielona – stanem majątkowym, możliwościami i wynikającym z tego stylem życia.

Na fotografiach prasowych ujawniła się prawda o współczesnych homines sapiens. To inna prawda niż ta, do której chcą nas przekonać wpływowe media i decydenci. Świat zrobił się porąbany, posiekany. Żyjemy na oddzielnych miniplanetach, zanurzeni w kosmosie netu. Z jednej strony – łatwiej niż kiedykolwiek formujemy partie i lobbies, skrzykujemy się w grupy wsparcia, trzymające władzę, mające wspólne interesy. Z drugiej strony – pomiędzy tymi grupami nie zachodzi żadna spójnia. Jesteśmy odizolowani skalą podstawowych życiowych potrzeb. Dla jednych będzie to nowy jacht, dla innych – miska ryżu. Jedni nabywają nowe zamki, innych cieszy nieprzeciekający dach nad głową.

Ci, co mają wszelkich dóbr nadmiar, wykorzystują tych „skażonych” permanentnymi niedoborami. Niewolnictwo rozkwita, milionerów przybywa. I wcale nie dotyczy to garstki zachodnich potentatów. Te dysproporcje są także udziałem nas, Polaków. Widać to ze szczególną mocą na corocznym konkursie fotoreporterskim.

Weźmy na przykład Zdjęcie Roku, pochodzące z fotoreportażu należącego do sekcji Życie codzienne. Jego autorka – Joanna Mrówka z Agencji Forum – uchwyciła sceny codzienne w Broniszowie. Widoczna bieda, bałagan i niemożność wyrwania się z tej mizerii. Wielodzietne rodziny, których ojcowie wyjeżdżają za chlebem. A gdy wracają na krótko do domu, stęsknione dzieciaki ani na chwilę nie odklejają się od taty.

Fatalne warunki panują w obozie dla uchodźców w Libanie, gdzie dotarł ponad milion uchodźców z Syrii – sytuacja odnotowana przez Krystiana Bielatowicza.

Z innych powodów grozę budzą fotografie wykonane przez Grzegorza Dembińskiego w kardiochirurgicznej klinice w Poznaniu, gdzie pacjentami są dzieciaki.

Inna konstatacja: tempo wydarzeń. Kadry „gorące” kilka miesięcy temu, dziś wydają się przywoływać zaprzeszłość. Bronisław Komorowski i zasmucony jego przegraną sztab wyborczy nie budzi już większych emocji (fot. Wojciech Grzędziński). Niejako odwrotną stroną tego medalu stała się „historia hostii”. To była ulotna chwila – w sensie dosłownym: podczas Święta Dziękczynienia, kiedy komunię rozdawał kardynał Kazimierz Nycz, poryw wiatru wyrwał z kielicha jeden z komunikantów. Prezydent elekt, jakim jeszcze wtedy był Andrzej Duda, wykazał się refleksem i schwycił opłatek w dłonie, jak motyla – zaś Jacek Turczyk, do którego trafiła Nagroda „Rzeczpospolitej”, uchwycił ten właśnie moment.

Trzęsienie ziemi, które miało miejsce rok temu w Katmandu, ?a które przeżył i uwiecznił Maciej Dakowicz, z pewnością dla niego pozostanie na długo, może na zawsze, doświadczeniem traumatycznym – jednak dla tych, którzy nie doświadczyli tego osobiście, to „tylko” jedna z tragedii, gdzieś daleko, w Nepalu…

Na przekór egoizmowi

Współczesność nie sprzyja dobroczynności. W dobie, gdy za jedyną konkretną wartość uchodzą dobra doczesne, altruizm staje się coraz rzadszym przypadkiem. Dlatego ciepło mi się zrobiło na widok superherosów zaglądających przez okna szpitala dziecięcego i rozbawiający małych pacjentów. Za tych bohaterów przebrali się alpiniści, dorabiający myciem okien w wieżowcach – co zauważył i utrwalił Tymon Markowski. Jakoś też lepiej człowiek się czuje, gdy ogląda fotoserię Grzegorza Pressa z klaunadą w wykonaniu dzieci z zespołem Downa. Wzbudzają radość i śmiech, a nie kpiny. Za to rozbawiają scenki z plaży w Międzyzdrojach. Monika Jaśkowska-Bablok uchwyciła ludzi określanych mianem Januszy Parawaningu wraz z potomstwem, już ?z zadatkami na godnych następców tego gatunku. Także nie nazbyt poważnie wypada potraktować maskaradę Macedończyków, którzy przywołują – historycznymi kostiumami – epokę Aleksandra Wielkiego (fot. Michał Siarek).

Gdybym miała wskazać własnego faworyta (akurat z bliskiej mi kategorii Kultura i sztuka, lecz równie dobrze ten cykl mógłby należeć do grupy Człowiek) – to wybrałabym fotoreportaż Wojciecha Grzędzińskiego powstały podczas XVII Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego. To zakulisowe migawki. Nikt nie siedzi za fortepianem, nikt nie wodzi palcami po klawiaturze. Czarno-białe, mroczne kadry pokazują pianistów w momentach relaksu, koncentracji, wyciszania…

Patrząc na te kadry, także się wyciszam – i mam nadzieję, widzowie pokonkursowej wystawy również.

Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem
Kultura
Meksyk, śmierć i literatura. Rozmowa z Tomaszem Pindlem
Kultura
Dzień Dziecka w Muzeum Gazowni Warszawskiej
Kultura
Kultura designu w dobie kryzysu klimatycznego