- Decyzja o odłączeniu pacjenta jest podejmowana kolegialnie, nie pojedynczo. Uważam, że stawianie tezy, iż dr G. popełnił błąd to podważanie ekspertyzy i próba obrony interesów skompromitowanego tą sprawa ministra Ziobry - stwierdziła Bentkowska-Kiczor w TVN24. Jak dodała, możliwe, że telefon dr G. i telefony innych pracowników szpitala były objęte podsłuchem.
„Rz” dotarła do stenogramów rozmów telefonicznych Mirosława G. z personelem szpitala MSWiA, kiedy zapadła decyzja o odłączeniu Gołębia od urządzeń podtrzymujących życie.
Może z nich wynikać, że Mirosław G. kazał odłączyć pacjenta po to, żeby koledzy ze oddziału nie musieli spędzać na dyżurze całego weekendu. Lekarze zwracali uwagę dr. G., że odłączenie urządzeń oznacza natychmiastowy zgon.
Y to doktor G., X to lekarz dyżurujący
Y: No i co. Po co Jasiek tam siedzi, przecież pan może siedzieć przy tej pompie, przecież nie ma problemu.