Proces wywołuje ogromne zainteresowanie mediów i publiczności. Dziennik „Exeter Express and Echo” poświęcał mu w każdym wydaniu od dwóch do czterech kolumn. Mniej więcej co godzinę meldunek z sali sądowej pojawiał się też w Internecie. Dopiero w weekend, po raz pierwszy od wielu dni, sprawa Jakuba T. nie była dla lokalnych mediów tematem numer jeden. Wydaje się jednak, że to cisza przed burzą.
Dziś o 10.30 miejscowego czasu sędzia poinstruuje członków ławy przysięgłych, w jaki sposób mogą interpretować zebrany przez śledczych materiał. Potem przysięgli udadzą się na naradę, po której zadecydują o losie 24-letniego Polaka oskarżanego o gwałt.
– Werdykt może równie dobrze zapaść po kilku minutach, jaki i po kilku godzinach. Możliwe też, że w ogóle nie zapadnie w poniedziałek – mówi Mariusz Paplaczyk, jeden z obrońców Jakuba T.
Tymczasem do Exeter zjechali kolejni znajomi oskarżonego Polaka oraz dziennikarze. – Obawiam się, że wszyscy chętni do obejrzenia finału procesu mogą się na sali po prostu nie pomieścić – zaznacza Paplaczyk.Proces Jakuba T. trwał niespełna dwa tygodnie. Prokuratura zarzuca Polakowi brutalny gwałt na 48-letniej Jane H. Kluczowym dowodem jest badanie DNA – próbka pobrana z ciała ofiary zgadza się z materiałem genetycznym oskarżonego.
Przeciw Jakubowi T. miałyby też przemawiać nagrania z kamer przemysłowych. Na pierwszym widać, jak feralnej nocy Polak odłącza się od grupy znajomych. Na kolejnych przypominający go mężczyzna idzie w ślad za Jane H.