Tadeusz J. kieruje wydziałem ochrony środowiska w bielskim ratuszu. „Rz” ustaliła, że w czerwcu 2003 r. został oskarżony przez prokuraturę o groźby karalne wobec Stanisława M., który zalegał mu z zapłatą 4 tys. zł za wynajęcie mieszkania. Urzędnik, gdy był podejrzany, awansował na stanowisko naczelnika. – Według jego informacji sprawa została umorzona – tłumaczy Tomasz Ficoń, rzecznik urzędu.
Prawda jest inna. Wobec Tadeusza J. sąd zastosował tzw. warunkowe umorzenie postępowania na okres próby dwóch lat. W październiku 2003 r. został prawomocnie skazany za groźby karalne. Jarosław Sablik, rzecznik Sądu Okręgowego w Bielsku, tłumaczy: – Sąd może warunkowo umorzyć postępowanie karne, jeżeli wina i społeczna szkodliwość czynu nie są znaczne, a okoliczności jego popełnienia nie budzą wątpliwości.
Oficer CBŚ: – Za to samo zwykły obywatel poszedłby siedzieć.
Z akt sprawy, do których dotarła „Rz”, wynika, że Tadeusz J. wielokrotnie groził śmiercią Stanisławowi M., ówczesnemu prezesowi Banku Chleba w Bielsku, któremu wynajął mieszkanie przy ul. Grota-Roweckiego. Dzwonił do niego ze służbowej komórki, nachodził w mieszkaniu. Miał straszyć: „Jeśli nie przywieziesz pieniędzy, to zostaniesz pobity”, „Wydałeś na siebie wyrok śmierci. Nie pokazuj się w Bielsku. Już nie żyjesz. Jesteś do odstrzału”.
Jak zeznał Stanisław M., urzędnikowi w egzekwowaniu długu miał pomagać Krzysztof Sz. pseudonim Kwadrat, oficjalnie biznesmen i właściciel wielu nieruchomości w Bielsku, nieoficjalnie znany w przestępczym półświatku niebezpieczny gangster. J. miał go przedstawić jako swojego prawnika. Stanisław M. zeznał: „Bałem się. Wiedziałem, że to mafia”. Dziś nie chce o tym rozmawiać, jest wystraszony.