Warszawski sąd okręgowy uznał, że Peter V. mógłby po wyjściu z aresztu ukrywać się przed polskim wymiarem sprawiedliwości. Bankier od ponad roku unikał przesłuchania przez katowicką prokuraturę. Zatrzymano go w Wielkanoc.
– Uzasadnienie przedłużenia aresztu będzie znane w czwartek – mówi „Rz” Wojciech Małek, rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie. Wiadomo, że sąd podzielił stanowisko prokuratury, m.in. obawę matactwa oraz zagrożenie wysoką karą (do dziesięciu lat więzienia).
V. jest podejrzany o pranie brudnych pieniędzy (ok. 70 mln zł) lobbysty Marka Dochnala i posiadanie nielegalnego oprogramowania w komputerze.
Katowicki wydział przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej nie informuje o postępach w śledztwie. – Tajność tego postępowania pozwala mu się rozwijać – ucina pytania Zbigniew Pustelnik, naczelnik wydziału.
Jerzy Jamka, obrońca V., zapowiada odwołanie. – Przedłużanie aresztu dlatego, że mój klient jest obywatelem niemieckim, jest kuriozalne – uważa. – Odmawia mi się wglądu w akta mimo orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, że mam do tego prawo.