Dzięki niemu osoby skazane za drobne przestępstwa będą odbywać kary poza murami więzienia. – Przetarg obejmuje dostarczenie tzw. elektronicznych obrączek i stworzenie całego systemu dozoru skazanych. W poniedziałek informacje o nim znajdą się na naszych stronach internetowych – zapowiada „Rz” Łukasz Rędziniak, wiceminister sprawiedliwości nadzorujący przedsięwzięcie. Sam pomysł powstał w czasach poprzedniego szefa resortu Zbigniewa Ziobry.
Pierwsi skazani otrzymają obroże we wrześniu 2009 r. – Docelowo elektroniczny dozór jest obliczony na 15 tys. osób rocznie. Jednocześnie ma z niego korzystać 7,5 tys. skazanych. Na początek chcemy, by „obrączki” dostało około 3 tysięcy osób – wyjaśnia wiceminister Rędziniak.
Przetarg jest nieograniczony, a firmy, które do niego staną, mogą proponować dowolne rozwiązania techniczne. Urządzenia muszą być jednak mobilne (np. GPS czy GSM). Zwycięzca przetargu musi też zbudować od podstaw centrum dozorujące.
– Bransolety będą sprzężone z centrum wyposażonym w serwery i monitory. Jeżeli skazany „się zgubi”, pracownicy centrum dozorującego poinformują o tym patrol, który zajmie się jego poszukiwaniem. Zawiadomią też kuratora i sąd – tłumaczy wiceminister.
Centrum dozorujące będzie w budynku należącym do ministerstwa. Jego obsada ma być skromna. – Na przykład w Portugalii w podobnym centrum pracowało kilka osób – mówi Rędziniak.