Mirosław G. domaga się od polskiego rządu 100 tysięcy euro odszkodowania.– Europejski Trybunał Praw Człowieka właśnie poinformował nas, że na obecnym etapie postępowania skarga mojego klienta zostanie rozpatrzona na niejawnym posiedzeniu – potwierdza „Rz” mecenas Magdalena Bentkowska. – Byliśmy za tym, by stało się to na rozprawie, bo wówczas doktor G. mógłby przedstawić swoje racje, ale Trybunał zdecydował inaczej.
– To mnie nie dziwi. Przeważającą większość skarg, nawet w bardzo ważnych sprawach, Trybunał rozpoznaje na posiedzeniach – komentuje profesor Zbigniew Hołda z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Mirosław G., były ordynator kardiochirurgii w szpitalu MSWiA w Warszawie podejrzany m.in. o korupcję i mobbing, poskarżył się do Strasburga w zeszłym roku.
Twierdzi, że naruszono wobec niego m.in. zasadę domniemania niewinności i potraktowano go w sposób poniżający. W tle pierwszego zarzutu są słowa byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który na konferencji po zatrzymaniu G. powiedział: „już nikt przez tego pana życia pozbawiony nie będzie”.
Z kolei zarzut poniżającego traktowania dotyczy sposobu, w jaki z lekarzem obeszli się agenci CBA: po zatrzymaniu rzucili go na podłogę, a potem w kajdankach prowadzili na oczach pacjentów. Skargę G. wsparła Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
Lekarz i jego obrońca chcieli, aby – ze względu na medialny wydźwięk sprawy – Trybunał zajął się skargą na jawnej rozprawie. Rząd, który stoi na stanowisku, że zarzuty G. są niezasadne i chce odrzucenia skargi, uważa, że wystarczy posiedzenie, które zawsze jest zamknięte. Poza tym rozprawa z udziałem adwokatów jest droższa o około 5 tys. euro niż posiedzenie, na którym nie ma stron (te koszty poniosłoby polskie państwo w razie przegranej). Trybunał jeszcze nie wyznaczył terminu rozpoznania sprawy.