– To wszystko było plucie na mnie w obrzydliwy sposób. To co pisze „Nasz Dziennik” i „Gazeta Polska” chyba się nadają do sądu, biorę to pod uwagę – stwierdza. Ma też pretensje o niektóre publikacje w „Rzeczpospolitej”. – Ale „Rzeczpospolita” różni się od tamtych tytułów, na swą korzyść – zaznacza. Na temat złożenia pozwu naradza się z adwokatami. – To nie jest proste, starannie trzeba to przemyśleć, żeby nie działać pochopnie. Zwłaszcza, że ten proces może być za rok, to już nie będzie dużego zainteresowania. Zobaczymy – dodaje.

Chodzi o zeznania, jakie w 1970 r. złożył Niesiołowski. Został wtedy aresztowany wraz z innymi założycielami i działaczami opozycyjnej grupy Ruch. Aresztowano ich dzień przed planowaną akcją podpalenia Muzeum Lenina w Poroninie. W 1971 r. w procesie sześciu przywódców Niesiołowski został skazany na siedem lat więzienia za „próbę obalenia ustroju PRL”.

Wspomniane gazety publikowały protokoły SB z przesłuchań i cytowały świadków, głównie ówczesnej narzeczonej Niesiołowskiego (także aresztowanej), że składał on zeznania przeciw niej i innym członkom Ruchu. Do protokołów z zeznań nawiązał z mównicy sejmowej Jarosław Kaczyński twierdząc, że Niesiołowski „sypał” już podczas pierwszego przesłuchania przez SB.