Katastrofa śmigłowca, zginął pilot

W nocy z piątku na sobotę w wypadku bojowego śmigłowca Mi-24 w okolicach Szadłowic zginął pilot. Bogdan Klich zapowiedział, że upubliczni wyniki raportu ws. przyczyn katastrofy

Aktualizacja: 01.03.2009 06:10 Publikacja: 28.02.2009 23:25

Mi-24

Mi-24

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

Pierwszy pilot i technik pokładowy zostali przetransportowani ze szpitala w Toruniu do szpitala NATO w Bydgoszczy.Obaj poszkodowani znajdują się na oddziale ortopedycznym.

Komendant szpitala płk lek. Krzysztof Kasprzak podkreślił, że przeniesienie poszkodowanych w wypadku żołnierzy do szpitala wojskowego wynika z obowiązujących zasad.

[srodtytul]Klich upubliczni raport komisji[/srodtytul]

Po zakończeniu prac Komisji Badania Wypadków Lotniczych upublicznię całość raportu ws. przyczyn katastrofy - zadeklarował minister obrony Bogdan Klich.

Szef MON odwiedził rannych w szpitalu w Bydgoszczy. Są oni w w szoku pourazowym i nie pamiętają zdarzenia. Klich obiecał dla nich "pełny pakiet" pomocy ze strony MON - taką samą jaką otrzymali bliscy żołnierzy, którzy zginęli w katastrofie samolotu CASA w zeszłym roku koło Mirosławca.

Ratownicy odnaleźli helikopter kilkadziesiąt minut po tym, jak zniknął z radarów. Tuż przedtem pilot zgłaszał problemy.

Na miejscu wypadku jest 21-osobowy zespół wojskowych ekspertów Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. - Komisja składa się z dwóch zespołów. Jeden zajmie się zagadnieniami pilotażu, a drugi - sprawami technicznymi. Na miejscu wypadku zostaną przeprowadzone oględziny śmigłowca i otoczenia. Później maszyna i jej części zostaną przewiezione do hangaru pułku w Inowrocławiu, gdzie poddamy je szczegółowym badaniom - powiedział płk rez. Ryszard Michałowski z komisji.

- Wirnik jest zniszczony, śmigiełko ogonowe zniszczone, (...) pozostał tylko kadłub, ale też trudno się zorientować, gdzie są kabiny - powiedział Michałowski.

Komisja spodziewa się, że do wieczora uda się wydobyć z wraku czarną skrzynkę. Rekonstrukcja ostatnich minut lotu może potrwać około miesiąca. Za dwa tygodnie mogą być znane pierwsze hipotezy dotyczące przyczyn katastrofy.

Mi-24 należał do 49. Pułku Śmigłowców Bojowych w Pruszczu Gdańskim. Wykonywał nocne loty szkoleniowe przed misją w Afganistanie. Maszyna spadła z wysokości około 200 metrów, na szczęście się nie zapaliła.

Materiał Promocyjny
Szukasz studiów z przyszłością? Ten kierunek nie traci na znaczeniu
Kraj
Ruszyło śledztwo w sprawie Centrum Niemieckiego
Materiał Partnera
Dzień Zwycięstwa według Rosji
Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski
Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA