Tupolewy z 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, który obsługuje loty przedstawicieli najwyższych władz, mają prawie 20 lat. – Po takim okresie eksploatacji muszą przejść generalny remont – tłumaczy płk Dariusz Sienkiewicz, szef sztabu 36. specpułku.
Pierwszy z dwóch Tu-154M Lux od kilku dni jest już w zakładach lotniczych w rosyjskim mieście Samara. Drugi ma tam trafić prawdopodobnie w grudniu. – Maszyny zostaną całkowicie rozebrane. Mechanicy sprawdzą wszystkie elementy nośne. Przewidziany jest też remont silników i wymiana awioniki – wylicza płk Sienkiewicz.
Na przeprowadzenie tego przedsięwzięcia MON ogłosiło przetarg. 9 kwietnia podpisało umowę z firmami MAW Telecom International i Polit-Elektronik (reprezentant przemysłu rosyjskiego). Remont samolotów będzie kosztował ok. 70 mln zł. Po generalnym przeglądzie Tu-154M będą mogły latać z ważnymi politykami przez kolejnych pięć lat.
Jednocześnie resort obrony – za pośrednictwem Agencji Rozwoju Przemysłu – pracuje nad procedurą długoterminowego leasingu dwóch samolotów Embraer EMB-175 od PLL LOT. Pierwszą maszynę 36. pułk miałby otrzymać latem, drugą do końca roku. Obserwatorzy zastanawiają się, po co wydawać pieniądze na kosztowny remont starych samolotów, skoro niebawem będą do dyspozycji nowe?
– W sprawie samolotów dla VIP-ów MON nie ma spójnej koncepcji. Trudno doszukać się tu logiki – mówi Tomasz Hypki, ekspert lotniczy, wydawca miesięcznika „Skrzydlata Polska”. – Po latach przygotowań przetargu na maszyny o dużym zasięgu resort bez żadnych podstaw prawnych zdecydował się na zakup samolotów brazylijskiego Embraera, niespełniających podstawowych wymagań dla maszyn tej klasy.