Dlaczego wieś nie poszła do urn

Rolnicy najwięcej zyskali na integracji. Ale głosować nie chcieli. – Bo politycy pamiętają o nas tylko przed wyborami – mówią

Publikacja: 07.06.2009 23:00

Dlaczego wieś nie poszła do urn

Foto: Fotorzepa, Dor Dorota Awiorko-Klimek

Smykowo, mała wioska leżąca 20 kilometrów od Ostródy. Za komuny działał tutaj PGR. Dziś dawne czasy ludziom przypominają bloki wybudowane w środku wioski i baraki dla robotników. W jednym z nich blisko drogi z Olsztyna do Torunia jest sklep. W nim ludzie dyskutują o wszystkim, co się dzieje w okolicy. Przed sklepem spotykam mężczyznę w średnim wieku ubranego w wytartą dżinsówkę, wojskowe spodnie i kalosze. – Komisja wyborcza? Jaka komisja? – dziwi się, kiedy pytam go o lokal wyborczy.

Kiedy pięć lat temu Polska wchodziła do Unii Europejskiej, największymi sceptykami w zakresie integracji byli mieszkańcy wsi. Ale to oni paradoksalnie zyskali przez te pięć lat najwięcej.

Mimo euro, które odbierają jako dopłaty do ziemi, w niedzielę nie poszli gromadnie do urn.

– Za dopłaty kupiłem ciągnik, maszyny. Ale to nie jest tak, że Unia nam coś daje, te pieniądze się nam należą – tłumaczy Zbigniew, 30-letni rolnik spod Lubawy na Warmii i Mazurach. – A na wybory nie pójdę, bo politykom nie wierzę.

Dariusza Stawiarskiego z Kazanic pod Lubawą spotkaliśmy na spacerze z dziećmi. Niedawno w jego wsi za pieniądze z UE wybudowano plac zabaw. Gdy pytam, czy poszedł oddać głos w wyborach, zaczyna się śmiać. Dlaczego? – Od polskiej wsi politycy chcą zawsze coś, jak są wybory – odpowiada. – Gdyby się interesowali częściej niż raz na kilka lat, to poszedłbym na głosowanie. A nie będę się fatygował, żeby odwiedzić lokal wyborczy.

Politycy w ostatnich tygodniach próbowali mobilizować mieszkańców wsi. Jak wyszło?

W Ząbrowie niedaleko Iławy w piątek otworzono nowoczesne boisko. Na imprezie pojawił się poseł Krzysztof Lisek z PO. Przywiózł dzieciom 16 piłek z autografami samego Zinedine’a Zidane’a. Poseł był przekonany, że w tej miejscowości frekwencja będzie duża. Jednak w niedzielę do południa lokal wyborczy świecił pustkami. – Te wybory ludzi nie interesują – komentowali członkowie komisji.

W Klewkach, które stały się znane, gdy Andrzej Lepper ogłosił, że lądowali w nich talibowie, z frekwencją było nie lepiej. – Nie mamy czasu na głosowanie, bo leczymy kaca – mówią otwarcie spotkani przed sklepem młodzi mieszkańcy.

Podkarpacie to region, w którym ludzie znacznie chętniej głosują niż w innych. W tygodniu poprzedzającym wybory gościła tam prawie połowa przedstawicieli rządu. Wszyscy przyjeżdżali z obietnicami.

– Takich pustek w lokalu u nas nie było na żadnych poprzednich wyborach – narzekali wczoraj członkowie komisji w Krasnem koło Rzeszowa. W południe frekwencja wynosiła tam 12 proc. Po ogłoszeniu pierwszych danych przez PKW okazało się, że i tak była blisko dwukrotnie wyższa niż średnia w kraju.

Nie wszyscy mieszkańcy wsi zrezygnowali z pójścia na wybory. Najwięcej z nich głosowało po przedpołudniowych mszach.

– Pomodliłam się, by znów nie wybrali oszołomów, co to ani be, ani me, ani kukuryku – żartuje pani Maria z Krasnego, która z mężem wprost z kościoła udała się do lokalu wyborczego w pobliskiej szkole. – Za komuny to nas gonili do wyborów, by głosować na jedynie słusznych kandydatów. A teraz mają wolność wyboru, ale im się nie chce ruszyć tyłka – dodaje oburzony małżonek.

Głosowała też pani Jadwiga, która prowadzi rodzinny biznes w Kazanicach. – Nie chcę, by za mnie wybierał ktoś inny – tłumaczy.

Paweł Owad ze wsi na północy województwa warmińsko-mazurskiego: – Chodzę na wybory, bo uważam, że po latach komuny mamy prawo cieszyć się z demokracji.

Smykowo, mała wioska leżąca 20 kilometrów od Ostródy. Za komuny działał tutaj PGR. Dziś dawne czasy ludziom przypominają bloki wybudowane w środku wioski i baraki dla robotników. W jednym z nich blisko drogi z Olsztyna do Torunia jest sklep. W nim ludzie dyskutują o wszystkim, co się dzieje w okolicy. Przed sklepem spotykam mężczyznę w średnim wieku ubranego w wytartą dżinsówkę, wojskowe spodnie i kalosze. – Komisja wyborcza? Jaka komisja? – dziwi się, kiedy pytam go o lokal wyborczy.

Pozostało 86% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo