Wideokonferencję w Podkarpackim i Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim zorganizowało Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. Podczas posiedzenia ma być opracowany program działań w związku z zagrożeniem grypą zza wschodniej granicy. Minister zdrowia Ewa Kopacz nie wykluczyła nawet zamknięcia wschodniej granicy.
- Nasz interes - i tu kładę nacisk na nasz polski interes - jest taki, aby jeśli jest tam duża infekcja, epidemia, której nie ogłosili jeszcze, to my musimy być bardzo radykalni w decyzjach, które podejmiemy, również sanitarnych i nie tylko - powiedziała minister w Polskim Radiu.
— Radykalne decyzje to takie, że w pewnym momencie możemy powiedzieć: nie ma ruchu granicznego, zamykamy granice, gdyby było jakieś niebezpieczeństwo. Na dzień dzisiejszy takiego niebezpieczeństwa nie ma - zapewniła minister Kopacz.
Polskie służby sanitarne w województwach graniczących z Ukrainą są w stanie podwyższonej gotowości. Wojewódzki Inspektor Sanitarny w Rzeszowie uspokaja jednak, że na Podkarpaciu nie odnotowano nietypowego wzrostu zachorowań grypopochodnych. Podobnie jest w Lubelskim. Sytuację cały czas monitoruje Sanepid.
Apelują, by w tych dniach wstrzymać się z wyjazdem na Ukrainę, zwłaszcza na groby bliskich, a jeżeli już ktoś musi wyjeżdżać, to powinien zachować szczególne zasady higieny osobistej. Radzą by nie witać się z bliskimi i zachowywać odstęp w kontaktach z innymi osobami.