Prokuratura apelacyjna zarzuca dziennikarzowi, że oferował za łapówkę funkcjonariuszowi Wojskowych Służb Informacyjnych załatwienie pozytywnej oceny przez Komisję Weryfikacyjną WSI.

– Przez półtora roku w śledztwie nic się nie działo. Nabrało dynamiki, gdy „Rzeczpospolita” ujawniła, że podsłuchiwano moje rozmowy z adwokatami – mówi „Rz” Sumliński. – Przy okazji zamknięcia sprawy usunięto stenogramy tych podsłuchów.

O rzekomej propozycji płatnej protekcji złożonej przez Sumlińskiego zawiadomił ABW jesienią 2007 r. ppłk Leszek Tobiasz, były oficer WSI. Jak ujawniły „Rz” i „Nasz Dziennik”, kilka miesięcy wcześniej Tobiasz został negatywnie oceniony przez Komisję Weryfikacyjną WSI.

Drugi z podejrzanych o płatną protekcję w tej sprawie płk Aleksander L. wystąpił o dobrowolne poddanie się karze. Prokuratura zaproponowała mu dwa lata więzienia w zawieszeniu. Według naszych informatorów jego zeznania mają być dowodem przeciw Sumlińskiemu.

– L. to osoba absolutnie niewiarygodna. Nawet gdy po 1989 r. przestał być szefem kontrwywiadu PRL, realizował zalecenia ludzi z obecnych służb specjalnych – ocenia Sylwester Latkowski, dziennikarz śledczy.