Dyrektor Programu 3 Polskiego Radia Tomasz Kowalczewski w wydanym oświadczeniu poinformował, że prowadzone są intensywne prace nad wyjaśnieniem nieprawidłowego głosowania w notowaniu 1998 Listy Przebojów. "Wiemy już na pewno, że ta piosenka nie wygrała. Ona została ręcznie przesunięta na miejsce pierwsze, czyli wynik został sfałszowany. Na pewno" - stwierdził Tomasz Kowalczewski.
- Do godziny 22.20 w piątek nic nie wskazywało na to jaka rozpęta się afera. Teraz możemy sądzić, że po ogłoszeniu w finale notowania, iż wygrana piosenki Kazika „Twój ból jest lepszy niż mój”, mogło to bardzo zdenerwować ważnego polityka z rządzącej partii - mówi pracownik „Trójki” pragnący zachować anonimowość. – Pewne jest, że po zakończeniu emisji Listy Przebojów Programu Trzeciego dyrektor Kowalczewski zażądał przejrzenia danych z głosowania. Można się domyślać, że zaczął szukać „haka” na zespół Listy, żeby unieważnić notowanie ze zwycięstwem Kazika, a pracowników oskarżyć o złe intencje.
Nasz rozmówca tłumaczy, jak wrażliwy jest system głosowania.
- Kiedy powstała Lista, głosy oddawano pocztą. Gdy zaczął działać internet, wprowadzono system mieszany, zaś ostatnio działa internetowy. Od dekady była to bomba z opóźnionym zapłonem i wiadomo było, że wcześniej czy później pojawi się eksplozja, gdy ktoś nieuczciwie potraktuje pracę zespołu. Chodzi o to, że wprowadzenie systemu bardziej skomplikowanego niż logowanie do banku - zniechęciłoby głosujących, a radiowi informatycy od lat nie potrafili znaleźć skutecznego i wygodnego dla głosujących rozwiązania. Dlatego notowania musiały być weryfikowane przez zespół Listy, który sprawdzał adresy mailowe i IP. Wszystko działało i można było wyeliminować głosujących wielokrotnie bądź boty. Tak też było ostatnio, gdy po weryfikacji głosów słuchaczy – okazało się, że wygrał Kazik. To nie było fałszerstwem. Obecna linia dyrektora opiera się na sumowaniu głosów niezweryfikowanych jeszcze pod kątem wiarygodności głosowania. Wszystko po to, by podważyć sukces Kazika oraz wykazać rzekome fałszerstwo zespołu Listy.
Nasz rozmówca wskazuje, że decyzja dyrektora Kowalczewskiego jest kolejnym przykładem ręcznego sterowania, braku zaufania do zespołu i zastraszania go.