Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie po trzech latach zakończyła śledztwo w sprawie akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa w 2007 r. Jak poinformował w piątek Jaromir Rybczak, zastępca prokuratora okręgowego w Rzeszowie, akt oskarżenia przeciwko czterem ówczesnym pracownikom CBA został skierowany do Sądu Rejonowego Warszawa -Śródmieście. Na ławie oskarżonych zasiądą: były szef Biura Mariusz Kamiński, jego zastępca Maciej Wąsik oraz były dyrektor Zarządu Operacyjno -Śledczego CBA Grzegorz P. i jego zastępca Krzysztof B.
Postawiono im cztery zarzuty. Rzeszowscy śledczy uznali, że Kamiński przekroczył w 2007 r. swoje uprawnienia. Oskarżyli go też o podrabianie dokumentów i wyłudzenie na ich podstawie poświadczenia nieprawdy. Grozi za to do ośmiu lat więzienia.
"Nie spodziewałem się innej decyzji prokuratury, w sytuacji gdy kierownictwo nadzorującej śledztwo Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie pozostało w rękach tych samych osób, które stały na jej czele w momencie stawiania mi zarzutów w tej sprawie w październiku ubiegłego roku" – napisał Kamiński w oświadczeniu.
Dodał, że te zarzuty stały się pretekstem do pozbawienia go przez Donalda Tuska szefostwa CBA. "W niedługim czasie po tym, jak przekazałem premierowi informacje dotyczące łamania prawa podczas prac nad ustawą hazardową" – uściślił.
W ocenie rzeszowskiej prokuratury akcja CBA w Ministerstwie Rolnictwa była nielegalna. Rozpoczęto ją, gdy Biuro zdobyło informacje o prawniku Andrzeju K. i dziennikarzu związanym z Samoobroną Piotrze Rybie, którzy twierdzili, że mają wpływy w resorcie kierowanym przez Andrzeja Leppera i że załatwią odrolnienie każdego gruntu. CBA zastawiło pułapkę. Mężczyźni podjęli się załatwienia za 2,7 mln zł odrolnienia ziemi na Mazurach. Agent Biura podszył się pod biznesmena zainteresowanego ofertą, przygotowano fikcyjne dokumenty. Akcja spaliła na panewce, w ostatniej chwili K. zrezygnował z wzięcia łapówki (spekulowano, że ktoś go uprzedził).