„Rzeczpospolita” podała sondażowe wyniki TNS OBOP dla TVP: w głosowaniu do sejmików wojewódzkich (a więc tych najbardziej zbliżonych do parlamentarnych) PO otrzymała 33,8 proc. głosów, PiS – 27 proc., SLD – 15,8 proc., PSL – 13,1 proc.
Dr Bartłomiej Biskup, politolog z UW komentuje, że przy takich wynikach każda z głównych partii może odtrąbić sukces. — „PO i PiS dostały w sejmikach więcej głosów niż cztery lata temu. PO nieźle wypadła w miastach, a PiS cieszy się, że zmniejsza do niej dystans”. („Platforma wygrywa, ale konkurenci ją gonią”).
— „PO wygrywa, PIS silny” to z kolei tytuł pierwszej strony „Gazety Wyborczej”. Jak wszędzie ta sama mapa głosowań do sejmików: PO górą na tzw. Ziemiach Odzyskanych, Śląsku i Ziemi Krakowskiej. PiS z kolei w tzw. Kongresówce. Podlasiu i na Podkarpaciu. Na pytanie „GW”: — Czy wbrew słowom Donalda Tuska (jakoś tak mało było go tego wyborczego wieczora) PO ma już „z kim przegrać wybory” dr Jarosław Flis, socjolog z UJ odpowiada: „Na pewno premier powinien czuć się osłabiony. PiS liczy na to, że tak osłabiona Platforma nie będzie już tak naturalnym koalicjantem dla PSL i SLD”.
Pozytywnie mnie zaskoczyła prasa kolorowa: szukałem i szukałem i nie znalazłem „wpadki” Waldemara Pawlaka. Nie trzeba tego specjalnie przypominać, gdyż była to jedna z najbardziej wyeksponowanych na portalach internetowych informacji wyborczego dnia, jak to lider PSL nie wyjął w lokalu wyborczym w Pacynie k. Płocka, dowodu osobistego, i tak bez wylegitymowania zagłosował. Miał natomiast panisko (tak to brzmiało między wierszami) czas przywitać się z członkami komisji. Newsa uchwyciły kamery Polsat News.
Prawda, prawda, art. 44 samorządowej ordynacji mówi, że przed przystąpieniem do głosowania „wyborca okazuje obwodowej komisji wyborczej dowód osobisty lub inny dokument umożliwiający stwierdzenie jego tożsamości”. Zapewne wicepremier miał jeśli nie dowód to jakąś legitkę, choćby Ochotniczej Straży Pożarnej, ale jakoś mu to nie przyszło do głowy ją wyciągać.