Najbardziej wpływowymi ministrami spośród przedstawionych wczoraj przez premiera Donalda Tuska członków nowego gabinetu będą ci, którzy mają do wydania najwięcej pieniędzy lub najwięcej lukratywnych posad do obsadzenia.
Z szacunków „Rz" wynika, że Elżbieta Bieńkowska, minister rozwoju regionalnego, w ciągu najbliższych dwóch lat będzie rozdzielała 80 mld zł z budże- tu Unii Europejskiej. Sporymi kwotami dysponują też m.in. wicepremier Waldemar Pawlak w Ministerstwie Gospodarki
(15 mld zł) czy minister Sawicki w resorcie rolnictwa (patrz infografika). Inni z kolei, choć mają zdecydowanie mniej pieniędzy, obsadzą wiele dobrze płatnych stanowisk. Przykładowo Mikołaj Budzanowski, minister skarbu, ma 1083 miejsca w radach nadzorczych 406 firm kontrolowanych przez państwo.
Największym zaskoczeniem w gabinecie Tuska są nominacje dla Jarosława Gowina, który będzie odpowiedzialny za resort sprawiedliwości, Sławomira Nowaka, któremu dostał się we władanie m.in. transport, oraz Joanny Muchy od dziś zarządzającej Ministerstwem Sportu. Premier zdecydował o utworzeniu nowego resortu cyfryzacji i administracji, który powierzył Michałowi Boniemu. W nowym gabinecie zabrakło miejsca dla byłego wicepremiera oraz szefa MSWiA Grzegorza Schetyny. Donald Tusk nazwał go jednoosobową „wielką rezerwą strategiczną Platformy".
– Wygląda na to, że premier przy obsadzie resortów postępował w myśl zasady „dla każdego coś miłego", ale nikomu nie dał tego, na czym mu najbardziej zależy – mówi dr Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego.