Po wysłuchaniu poniedziałkowych wypowiedzi wicepremiera i ministra gospodarki Waldemara Pawlaka oraz ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina w sprawie Amber Gold można mieć wrażenie, że państwo zrobiło wszystko, by uchronić klientów przed działalnością Marcina P. - Wbrew temu, co usłyszeliśmy, nic w działaniu organów państwa nie jest OK - mówi poseł PiS Mark Opioła. - Tyle osób i instytucji miało wiedzę na temat działania tej piramidy finansowej, ale my wciąż nie wiemy, dlaczego, skoro każdy zachował się prawidłowo, doszło do wielkiego oszustwa?
Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, który raport z lustracji działań gdańskich sądów przedstawił na konferencji w Gdańsku, podkreślił, że niezawisłe sądy mogły wydawać kolejne wyroki w zawieszeniu (choć zapadały w okresie próby) wobec P., bo kierowały się dobrą opinią kuratora. Gowin przyznał, że w jednym przypadku istniały podstawy do odwieszenia wyroku prezesowi Amber Gold. Sąd jednak - według ministra - nie miał wiedzy, bo został wprowadzony w błąd. Pytany, czy więc winę ponosi wyłącznie kurator, minister Gowin odparł: - Gdyby Marcinowi P. odwieszono karę, poszedłby do więzienia inie założyłby Amber Gold.
Do zarzucenia nie ma sobie nic także Ministerstwo Gospodarki, które miało wiedzę o karalności Marcina P., już w połowie 2010 r. i na tej podstawie wykreśliło go z rejestru przedsiębiorstw składowych. Resort sprawdził w Krajowym Rejestrze Karnym, że P. jest wielokrotnie prawomocnie skazany za "przestępstwa przeciwko mieniu, wiarygodności dokumentów oraz przeciwko obrotowi gospodarczemu".
Ministerstwo Pawlaka poinformowało Prokuraturę Rejonową w Gdańsku o tym, że Marcin P. złożył fałszywe oświadczenie o niekaralności. Prokurator i to zawiadomienie oddaliła.
Wbrew temu, co mówił na konferencji minister Pawlak, informację o karalności resort gospodarki (Departament Administrowania Obrotem) nie przekazał sądowi gospodarczemu w Gdańsku, który rejestrował spółki Marcina P., informacji o karalności, lecz jedynie informację o wykreśleniu z rejestru domów składowych. „Rz" posiada to pismo do KRS. - Nie było (w tym piśmie - przyp. aut.) żadnej informacji o karalności któregoś z członków zarządu spółki - potwierdza sędzia Rafał Terlecki, wiceprezes Sądu Okręgowego w Gdańsku.