– To jeden z kontaktów Brunona K. – mówi „Rz" informator z ABW. Jak potwierdził wczoraj Piotr Kosmaty, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie, która prowadzi śledztwo w tej sprawie, zatrzymany pojawił się w toku tego śledztwa. – Mężczyzna jest właśnie przesłuchiwany, nie mogę powiedzieć obecnie nic więcej – mówił wczoraj po południu prok. Kosmaty. Wiadomo, że jest kawalerem i pasjonatem militariów.
Mężczyźnie postawiono kilka zarzutów, w tym nielegalnego wytwarzania broni, amunicji i przyrządów wybuchowych.
45-letni K., pracownik naukowy krakowskiej uczelni, chemik, jest podejrzany o przygotowywanie zamachu na najważniejsze osoby w państwie. Został zatrzymany 9 listopada, jak ocenili biegli jest poczytalny i może odpowiadać za swoje czyny.
U mężczyzny zatrzymanego we wtorek znaleziono m.in. pół kilograma trotylu, siedem sztuk broni, dwa granaty. Część materiałów zostało, dla bezpieczeństwa zdetonowanych, część zabezpieczono na potrzeby śledztwa i do badań fizykochemicznych.
Jak przyznał prok. Kosmaty, śledczy nadal czekają na jedną opinię biegłego kryptologa pracującego nad złamaniem szyfrów, które Brunon K. stosował w swojej korespondencji e-mailowej. Kosmaty nie chciał potwierdzić wczoraj, czy namierzenie jednego z „kontaktów" K. w Warszawie to efekt pracy kryptologa. Dwa tygodnie temu Brunonowi K. rozszerzono zarzuty o nakłanianie dwóch nowych, ustalonych w śledztwie osób do przeprowadzenia zamachu na konstytucyjne organy RP. Czy jedną z tych osób był zatrzymany w warszawskich Włochach mężczyzna? Prokuratura odmówiła odpowiedzi na to pytanie. Jak wiadomo, Brunon K. wiele materiałów mogących posłużyć do skonstruowania ładunków wybuchowych zamawiał przez Internet.