Na tropie pantery

Prokuratura próbuje wyjaśnić, w jaki sposób z Kielc do Kalifornii trafił unikalny egzemplarz niemieckiego czołgu.

Publikacja: 01.09.2013 11:44

Fot. MVTF

Fot. MVTF

Foto: Archiwum

Czołg Pz.Kampf.V Ausf. A Panther został wyprodukowany pod koniec 1943 roku. W styczniu 1945 roku w rzece Czarna Nida koło Kielc niemieckie oddziały pancerne porzuciły taką panterę. Pojazd utknął w błocie niedaleko Bieleckich Młynów (gmina Morawica). W latach 50. Ludowe Wojsko Polskie wysadziło mu wieżę, ale niemal cały kadłub został tam na kolejne dziesięciolecia.

Wraz ze zmianą ustroju w 1989 roku przyszedł nowy rozdział dla ukrytej dotąd w rzecznym mule niemieckiej pantery. Na czołg chrapkę mieli historycy z Muzeum Wojska Polskiego, ale także prywatni kolekcjonerzy. Znali bowiem jej wartość historyczną.

Prywatna firma P. z Wyszkowa postanowiła wyciągnąć pojazd z błota. Formalnie zrobiła to we współpracy z lokalnym Stowarzyszeniem Żołnierzy i Sympatyków 4-pułku z Kielc. O pomoc poprosiła wojsko z jednostki w Bukówce, które użyczyło wozów zabezpieczenia technicznego. W wyciąganiu z Czarnej Nidy pantery tłumnie brali udział miłośnicy militariów. Operacja udała się. W 1990 roku ważący ok. 30 ton wrak wyciągnięto na brzeg. Mimo, że maszyna przeleżała niemal 45 lat w wodzie jest stan techniczny był całkiem niezły. Nadwozie zostało załadowane na lawetę i pojechało do Warszawy. Pantera została złożona w jednym ze składów złomu.

Wtedy rozpoczęła się gra, gdzie w przyszłości ma trafić pantera. Początkowo mowa była o muzeum regionalnym w Skarżysku Kamiennej. Potem prywatny przedsiębiorca z Wyszkowa zaproponował, aby sprzedać ją do Niemiec, a zysk przeznaczyć na zakup dla tego świętokrzyskiego muzeum transportera opancerzonego T-48.

W 1991 roku K. przedsiębiorca z Wyszkowa wystąpił do konserwatora zabytków o wydanie zgody na wywiezienie "złomu" - jak określał panterę, do Niemiec. Jednak konserwator zabytków, Muzeum Wojska Polskiego oraz Muzeum Techniki wydały jednoznacznie negatywne opinie na ten temat - nie wyraziły zgody na taki transport. "Stanowiłoby to uszczerbek dla kultury narodowej" - uznał konserwator.

Na przełomie wieków ślad po panterze się urwał. Wyglądało tak, jakby pojazd zapadł się pod ziemię. Nie było pewności co się z nią stało.

Do czasu, gdy w branżowym miesięczniku "Odkrywca" została opublikowana rozmowa z kolekcjonerem militariów K., który wydobył panterę z rzeki. Bez ogródek stwierdził on, że ją sprzedał. Dodał, że pantera trafiła do Anglii, gdzie prywatny amerykański kolekcjoner będzie ją restaurował.

- Prawdopodobnie została ona wywieziona w częściach przez Niemcy, do Wielkiej Brytanii, a następnie do USA - mówi Piotr Lewandowski, prawnik i prezes Fundacji Thesaurus. - Trafiła do muzeum w słonecznej Kalifornii, które zostało założone przez kolekcjonera Jacques Littlefielda. Czołg został odrestaurowany - dodaje Piotr Lewandowski.

Właściciele kolekcji na swoje stronie internetowej nie ukrywają, że stojąca tam odnowiona pantera została wyciągnięta z Czarnej Nidy w Polsce. Informują, że w kolekcji znajduje się od 2009 roku. Za ponad 2 mln dolarów pojazd miał zostać wyremontowany. Odtworzono w nim wieżyczkę, a ponoć nawet zamontowano oryginalny silnik. Pojazd jest więc sprawny. Stanowi jeden z najciekawszych eksponatów muzeum.

O sprawie nie zapomnieli jednak polscy miłośnicy militariów. W 2007 roku przekazali do Komendy Głównej Straży Granicznej informację, że cenna pantera została nielegalnie wywieziona za granicę. - A straż graniczna skierowała do nas zawiadomienie w tej sprawie - mówi Sławomir Mielniczuk, rzecznik kieleckiej prokuratury okręgowej. Prokuratur wszczęła śledztwo w sprawie złamania ustawy o ochronie zabytków i opiece nad nimi.

Choć prokuratura uznała, że pantera to zabytek sprawę umorzyła. - Doszło do jej przedawnienia - tłumaczy prokurator Mielniczuk. Dodaje, że przestępstwa takie mogą być ścigane w ciągu 10 lat od zaistnienia, w tym przypadku ten okres znacznie został przekroczony. Dokładnej daty wywozu czołgu do dziś nie udało się ustalić.

Jak czołg trafił do USA? Śledczym nie udało się tego ustalić. Chociaż wiadomo kto wydobył panterę z rzeki, a następnie opiekował się czołgiem i prawdopodobnie wywiózł go za granice, nikt nie stanął przed sądem.

Choć śledztwo w sprawie czołgu zostało umorzone, jak zapewnia prokuratura nadal przesłuchiwani są świadkowie, śledczy wystąpili też o pomoc prawną do Niemiec.

Więcej czytaj w poniedziałkowym Przekroju

Czołg Pz.Kampf.V Ausf. A Panther został wyprodukowany pod koniec 1943 roku. W styczniu 1945 roku w rzece Czarna Nida koło Kielc niemieckie oddziały pancerne porzuciły taką panterę. Pojazd utknął w błocie niedaleko Bieleckich Młynów (gmina Morawica). W latach 50. Ludowe Wojsko Polskie wysadziło mu wieżę, ale niemal cały kadłub został tam na kolejne dziesięciolecia.

Wraz ze zmianą ustroju w 1989 roku przyszedł nowy rozdział dla ukrytej dotąd w rzecznym mule niemieckiej pantery. Na czołg chrapkę mieli historycy z Muzeum Wojska Polskiego, ale także prywatni kolekcjonerzy. Znali bowiem jej wartość historyczną.

Pozostało 86% artykułu
sądownictwo
Sąd Najwyższy ratuje Ewę Wrzosek. Prokurator może bezkarnie wynosić informacje ze śledztwa
Kraj
Znaleziono szczątki kilkudziesięciu osób. To ofiary zbrodni niemieckich
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił