Unia Europejska i Stany Zjednoczone wczoraj obwieściły kolejną rundę sankcji nałożonych na Rosję. Choć amerykańskie restrykcje - obejmujące największe rosyjskie firmy przemysłu naftowego i zbrojeniowego (m.in. Rosnieft i Gazprombank) - są najdotkliwszymi karami, jakie wymierzył Zachód, to te ogłoszone przez Unię robią na komentatorach mniejsze wrażenie. Według byłego europosła Pawła Kowala, słabe stanowisko europejskich przywódców każe zastanowić się nad "powagą UE" jako siły w polityce międzynarodowej.
- Nowe sankcje UE dla Rosji są jedynie symboliczne i oprócz rozjuszenia Władimira Putina nie przyniosą żadnych rezultatów - ocenił Kowal.
Jak dodał, Rosja stara się obecnie doprowadzić do zmiany porządku międzynarodowego, a to zagraża całemu Zachodowi. Europa powinna więc działać odpowiednio do zagrożenia.
- Rosja rzuca wyzwanie światu zachodniemu, a widać, że Unia Europejska nie odrobiła lekcji, iż powinniśmy trzymać się blisko z USA. Ambicje różnych polityków zachodniej Europy i ich obsesje na punkcie Ameryki dzisiaj zwyciężają. To uderza w nasze bezpieczeństwo - stwierdził polityk Polski Razem.
Jego zdaniem, Europa powinna zdecydować, czy chce wywrzeć prawdziwą presję na Rosję. Jeśli nie, powinna w ogóle zrezygnować z sankcji.