- Sprawa, zgłoszona przez rodzinę jako zaginięcie, jest zbrodnią. Dwaj zatrzymani mężczyźni usłyszeli zarzuty dokonania zabójstwa, za co grozi im kara nawet dożywotniego więzienia - mówi „Rzeczpospolitej" Paweł Domarecki, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim. Zagadkę Zagadkę zniknięcia 57-letniego Bogdana M. z Międzyrzecza (woj. lubuskie) rozwiązali miejscowi policjanci wspólnie z funkcjonariuszami lubuskiej komendy wojewódzkiej. Poszukiwaniem mężczyzny zajęli się po tym, kiedy w marcu ubiegłego roku jego żona zgłosiła zaginięcie.
- Kobieta twierdziła, że od około dwóch miesięcy nie ma kontaktu z mężem. Przypuszczała, że być może wyjechał do pracy za granicą, ale jej niepokój wzbudziło to, że nie dawał żadnego znaku życia i nie odbierał telefonów, co wcześniej się nie zdarzało – mówi "Rzeczpospolitej" Sławomir Konieczny, rzecznik lubuskiej policji.
Bogdan M. od pewnego czasu regularnie wyjeżdżał do Niemiec, gdzie podejmował różne dorywcze zajęcia zarobkowe. Wyglądało na to, że tym razem tam się udał i być może - z jakichś sobie tylko znanych powodów - zerwał kontakty z bliskimi. Jednak ta wersja po kilku miesiącach operacyjnej pracy śledczych upadła. Najpierw miejscowi funkcjonariusze nabrali podejrzeń, że mężczyzna mógł paść ofiarą przestępstwa. Kiedy do działań śledczych włączyli się policjanci z wydziału kryminalnego komendy wojewódzkiej w Gorzowie, nabrali co do tego pewności.
Przełom nastąpił niedawno, po tym gdy policjanci ustalili, że 57-latek na pewno nie przebywa na terenie Niemiec. W minioną niedzielę syn Bogdana M. i jego kolega zostali zatrzymani. Dzień później przeprowadzono wizję lokalną. Jak ustalili prowadzący sprawę mężczyzna nie wyjechał, ale został bestialsko zamordowany w swoim domu.
- Ciało odnaleźliśmy w piwnicy budynku jednorodzinnego, w którym zamieszkiwała ofiara. Było ukryte w piwnicy, pod posadzką – mówi Sławomir Konieczny.