Reklama

Śmierć jeździ na Podlasiu

Województwo podlaskie króluje w śmiertelnych statystykach na drodze. Powód? Wąskie drogi i tranzyt.

Aktualizacja: 06.04.2015 16:36 Publikacja: 06.04.2015 16:17

Fotorzepa

Fotorzepa

Foto: Bogusław Florian Skok

Najwięcej ofiar śmiertelnych w wypadkach drogowych w przeliczeniu na liczbę mieszkańców zginęło w ubiegłym roku w województwie podlaskim - 11 ofiar na 100 tys. mieszkańców. Podlasie przoduje także w ilości zabitych w odniesieniu do liczby wypadków drogowych - aż 18 ofiar śmiertelnych na 100 wypadków w 2014 r. - wynika z najnowszych danych ministerstwa infrastruktury. To niepokojące statystyki, tym bardziej, że to samo województwo może poszczycić się niską liczbą wypadków na drodze.

Wynikami jest zdziwiona nawet podlaska policja. - Nasza pozycja w statystykach spowodowana jest głównie drogami – zwłaszcza krajowymi i brakiem tam dróg dwujezdniowych z dwoma pasami w jednym kierunku - mówi "Rzeczpospolitej" podkom. Kamil Sorko z białostockiej policji. W województwie podlaskim skupia się i przecina wiele dróg krajowych, z czym związany jest bardzo duży ruch tranzytowy. - A to znaczy, że jeździ tymi drogami bardzo dużo samochodów ciężarowych. To natomiast powoduje, że są one bardzo często wyprzedzane, a to jest manewr bardzo niebezpieczny i często związany z większą prędkością. Te dwa elementy powodują, że pomimo małej liczby wypadków w województwie podlaskim, ich skutki są często tragiczne - dodaje podkom. Sorko. Tragicznie zaczęła się wielkanocna niedziela - na S8 pomiędzy Sztabinem a Augustowem zderzyły się dwa tiry i fiat punto - w ogniu zginęło trzech kierowców. Za Podlasiem, na drugim miejscu śmiertelnej statystyki jest kujawsko-pomorskie - 17 zabitych w przeliczeniu na liczbę wypadków, najmniej - pięć ofiar śmiertelnych w przeliczeniu na liczbę mieszkańców - na Śląsku.

Dr Kazimierz Jamroz, ekspert z Katedry Inżynierii Drogowej Politechniki Gdańskiej podkreśla, że przyczyn jest kilka. - W dużych miastach są ograniczenia prędkości, w regionach takich jak Kujawsko-Pomorskie, Warmińsko-Mazurskie i Podlaskie sieć dróg jest mniej gęsta, drogi gorsze. Także wielu kierowców ze Wschodu jeździ bardziej brawurowo i po alkoholu. To także przekłada się na śmiertelność na drodze - wylicza dr Jamróz. Ekspert przypomina, że na początku lat 2000 w badaniach bezpieczeństwa na drodze Podlaskie wysforowało się w niechlubnych rankingach - jazdy bez pasów bezpieczeństwa. - Dzięki temu że mówiło się o tym dużo, uległo to zmianie - dodaje. Wiadomo też, że w mniej zamożnych regionach po drogach jeżdżą gorsze samochody, których badania techniczne pozostawiają wiele do życzenia. To również ma znaczenie w kontekście bezpieczeństwa jazdy.

W województwie łódzkim, mazowieckim, opolskim, świętokrzyskim i warmińsko-mazurskim zginęło w 2014 r. 10 osób na 100 tys. mieszkańców. Najniższe statystyki w liczbie zabitych w przeliczeniu na liczbę wypadków odnotowuje Śląskie, Małopolskie i Łódzkie - po 6 zabitych na 100 wypadków.

W ponad 34 tys. wypadkach jakie zdarzyły się w 2014 r. zginęły 3202 osoby. Najwięcej w województwie mazowieckim - 518 osób, choć doszło tam do takiej samej liczby wypadków jak na Śląsku - ponad 4,3 tys. Na Śląsku zginęło jednak niespełna połowa tego co w Mazowieckiem - 249 osób w wypadkach na drodze. Te różnice akurat nie zaskakują ekspertów. - Przyczyną jest nie tylko inna kultura jazdy kierowców z Warszawy i Śląska, ale też fakt, że Mazowieckie ma drogi tranzytowe - podkreśla dr Kazimierz Jamroz.

Reklama
Reklama

Podlaska policja próbuje poprawiać bezpieczeństwo na drogach. - Od dłuższego czasu prowadzone są działania właśnie na drogach krajowych, a zwłaszcza na krajowej 8, gdzie kierowanych jest więcej patroli i prowadzone są wzmożone kontrole. Ponadto cały czas wnioskujemy o wprowadzanie w miejscach niebezpiecznych ograniczeń w zakresie najniebezpieczniejszego z manewrów – tzn. wyprzedzania. To skutkuje wprowadzaniem we wskazanych miejscach zakazów wyprzedzania – głównie przez samochody ciężarowe - dodaje rzecznik policji.

Nie sprawdziła się idea programu ostrzegania o zagrożeniach na drogach poprzez informację o „czarnych punktach" (tablice stawiane w miejscach gdzie dochodziło do szczególnie wielu wypadków drogowych). Ostrzeganie kierowców nie wpływało bowiem na spadek liczby ofiar śmiertelnych wypadków. Potwierdziły to badania przeprowadzone w 2011 r. wykonane przez firmę Data System Group w 50 miejscach oznaczonych jako „czarne punkty", na próbie 56 tysięcy kierowców - aż 72 proc. badanych kierowców nie reaguje na „czarne punkty", a co trzeci kierowca (33 proc.) zamiast zwalniać przyspiesza w tych miejscach, a dla blisko 40 proc. kierowców „czarny punkt" jest zupełnie obojętny. Zwalnia jedynie 27 proc. kierowców.

Zmorą polskich ulic są nie tylko drogi, ale często - jeżdżące po ulicach samochodowe "trupy". Dlatego Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju chce przykręcić wymogi badań technicznych pojazdów, ich rejestracji oraz warunków technicznych pojazdów które można dopuścić do poruszania się po polskich drogach.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Warszawa
Kolejne dziesiątki milionów w remont Sali Kongresowej. Termin otwarcia się oddala
Kraj
Czeski RegioJet wycofuje się z przyznanych połączeń. Warszawa najbardziej dotknięta decyzją
Kraj
Warszawiacy zapłacą więcej za wywóz śmieci. „To zwykły powrót do starych stawek”
Kraj
Zielone światło dla polskiej elektrowni jądrowej i trzęsienie ziemi w PGE
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama