– Rynek polskiej książki trzeba ratować, bo jest bezcenny – mówi poseł PSL Artur Dębski. W środę w Sejmie podczas konferencji prasowej w towarzystwie wydawców zaprezentuje projekt ustawy o książce. Księgarze o podobne przepisy walczą od kilkunastu miesięcy. Wśród fachowców pojawiają się też jednak głosy, że ustawa zamiast pomóc, może zaszkodzić.
Co ona zakłada? Ludowcy chcą, by przez 12 miesięcy od premiery każda książka miała jednolitą cenę (nie dotyczy to e-booków). Oznacza to, że kosztowałaby tyle samo, niezależnie od kanału dystrybucji, czyli np. księgarni, sklepu internetowego i hipermarketu. Rabaty mogłyby być oferowane jedynie podczas targów książki oraz w przypadku sprzedaży do bibliotek, szkół i instytucji kultury.
O wprowadzenie jednolitych cen zabiega od 2013 r. Polska Izba Książki. Pod listem otwartym w tej sprawie podpisały się znane postacie kultury, m.in. Krystyna Janda, Małgorzata Kalicińska, Olga Tokarczuk, Szczepan Twardoch i Janusz Leon Wiśniewski.
Prezes izby Włodzimierz Albin mówi „Rzeczpospolitej", że ustawa pomogłaby zakończyć wojny cenowe, które obecnie są plagą na rynku.