Festiwal poszukiwań trwa od lat, ale w ostatnich miesiącach został zintensyfikowany głównie poprzez PiS, który planuje sfinansować odzyskanymi pieniędzmi wielkie reformy. Do niedawna jednak uważano, ze wielkie nieprawidłowości w płaceniu podatków (żeby nie napisać legalne złodziejstwo) dotyczą tylko VAT-u.

Teraz medialni i polityczni śledczy zaczęli przyglądać się CIT-owi, czyli podatku dochodowemu od zysku firm. W czwartek pojawiły się doniesienia, że ekonomiści wyliczyli straty w tym podatku na bodajże 10 mld zł. Dziś Wyborcza otwiera się informacją, ze z naszego kraju wycieka rocznie około 46 mld zł CiT. To dużo nawet na tle całej Unii, która ponoć traci w ten sposób w sumie ok. 500 mld zł. Szacunki dla Brukseli przeprowadzili eksperci z wielu krajów tym z Polski. Tak gigantyczne wycieki podatków są zasługą z wielkich międzynarodowych korporacji, które wykorzystują różne luki w prawie i raje podatkowe.

Pecha miał dziś Dziennik Gazeta Prawna. Na tle Wyborczej, która dotarła do raportu przygotowywanego dla Brukseli, jej ciekawa (aczkolwiek nieco stara) analiza płacenia CiT wygląda blado. Tu nie padają wielkie liczby, jest tylko stwierdzenie, że wpływy z CiT są u nas niskie. Dziennik wykazał na podstawie danych z lat 2011 – 2013 że wpływy z podatku dochodowego od firm w Polsce są w porównaniu do PKB niższe niż w innych krajach. Brakuje jednak w tym zestawieniu na froncie gazety informacji o wysokości stawek podatku, które są w Unii mocno zróżnicowane.

Rzeczpospolita na swoim froncie wyjątkowo nie śledzi podatków. Zajmujemy się smutnymi efektami skrócenia okresu przedawnienia dzięki czemu iluś tam poważnych przestępców uniknie kar. Celem tego skrócenie było uproszczenie pracy naszego wymiaru. Z tekstów zaczynających się na pierwszej stronie naszej gazety poleciłbym jeszcze informacje jak po festiwalu goli wzrosła marketingowa wartość Roberta Lewandowskiego. Ciekawe i być może przełomowe są też informacje o odkryciu wody na Marsie.