Premier Ewa Kopacz podczas inauguracji roku szkolnego 1 września mówiła o wycofaniu ze sklepików szkolnych niezdrowego jedzenia. - Zadbałam o to, żebyście w poważnym i dojrzałym wieku nie byli, mówiąc potocznie, "grubaskami" - powiedziała wówczas szefowa rządu w jednej z gdyńskich szkół.
Minister edukacji pytana w Kontrwywiadzie RMF o zdrowe odżywianie w szkołach przyznała, że ministerstwo zdrowia zbyt rygorystycznie podeszło do sprawy. Joanna Kluzik-Rostkowska powiedziała, że wynegocjowała wczoraj z ministrem zdrowia powrót drożdżówek. - Będę negocjować również kawę - zapowiedziała i dodała, że resort zdaje sobie sprawę, że musi "poluzować" pewne zasady.
Szefowa resortu edukacji przyznała, że do MEN docierają opinie, że dzieci przestały jeść ziemniaki, ponieważ tam jest zbyt mało soli. Dlatego Joanna Kluzik-Rostkowska wysłała list do wszystkich dyrektorów szkół i przedszkoli z prośbą, by do końca września zgłaszali uwagi związane z rozporządzenie ministerstwa zdrowia do ustawy o zdrowym żywieniu w szkołach. Po 6 października resort ma wyciągnąć wnioski. Mają dotyczyć nie tylko sklepików szkolnych, ale i stołówek. - Chciałabym, żeby można było dodawać trochę więcej soli do ziemniaków - powiedziała minister.