Nominowany na szefa MSZ w rządzie PiS Witold Waszczykowski przypomniał, że Polacy również tworzyli w przeszłości legiony, które walczyły o naszą wolność. - Czy wyobrażamy sobie sytuację, że wyślemy wojsko, aby biło się za Syrię, a kilkaset tysięcy Syryjczyków na Unter den Linden w Berlinie będzie piło kawę i obserwowało, jak my walczymy o ich bezpieczeństwo? - pytał w TVP Info.
Waszczykowski zwrócił uwagę, że młodzi Syryjczycy, którzy przybywają do Europy na pontonach, nie pytają "o wodę, żywność i ubranie, ale gdzie można naładować komórkę". Polityk PiS uważa, że dzięki naszej pomocy mogliby odwojować sobie państwo.
Nominowany na szefa MSZ odrzucił możliwość interwencji wojsk europejskich. Kluczowa jego zdaniem jest sytuacja na Ukrainie, która w każdej chwili może się rozwinąć. - Potrzebujemy każdego żołnierza, który będzie pilnował naszych granic - ocenił.
- Oczywiście Polska wykona swoje zobowiązania, choć niekoniecznie muszą mieć one naturę wojskową. Mamy placówki, sieć dyplomatów, służby, które mogą służyć informacjami. Możemy wspierać pomocą humanitarną i finansową obozy uchodźców w Turcji i Jordanii - zaznaczył Waszczykowski.
Polityk PiS zapewnił, że jako szef MSZ uda się z kolejną wizytą do obozów dla uchodźców w Jordanii. - Jeśli będzie nas na to stać, na pewno będziemy pomagać uchodźcom tam, gdzie jest ich miejsce i mogą czuć się, jak u siebie w domu czyli w tych okolicach, z których pochodzą - zapewnił.