- Śledztwo zostało umorzone ze względu na brak znamion przestępstwa – mówi Beata Syk-Jankowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Pytany o komentarz Paweł Wojtunik, szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego odpowiada:
- Cieszy mnie, że prokuratura swoją decyzją potwierdziła to, co powinno być dla wszystkich oczywiste: że służby, podobnie jak i dziennikarze, mają nie tylko prawo ale i obowiązek chronić źródła informacji – mówi „Rzeczpospolitej" Wojtunik.
Wiosną tego roku podczas jednej z operacji specjalnych funkcjonariusze CBA zdobyli płytę z 11 potajemnie nagranymi w warszawskiej restauracji rozmowami polityków i biznesmenów (informację o nowych taśmach ujawnił w marcu portal tvn24.pl.). Płyta trafiła do warszawskiej prokuratury, która już wtedy prowadziła śledztwo w sprawie tzw. afery podsłuchowej.
Wkrótce potem powstał ostry spór na linii szef CBA – warszawska prokuratura. Ta ostatnia przyjęła nagrania, ale chciała wiedzieć, skąd CBA je ma, więc wystąpiła o przekazanie dokumentacji dotyczącej tego jak agenci weszli w posiadanie tego nośnika.