Ciało kobiety wczoraj po południu znaleźli w jej mieszkaniu strażacy. – Nie przyszła do pracy, nie odbierała telefonu, więc koledzy poszli sprawdzić co się z nią dzieje. Jednak nikt im nie otworzył drzwi – opowiada jeden z policjantów.
Znajomi z pracy Katarzyny M. stojąc pod drzwiami mieszkania kobiety dzwonili na jej telefon komórkowy. Słyszeli dźwięk dzwonka dobiegający ze środka lokalu. Jednak nie mogli wejść do środka.
Potem okazało się, że mieszkanie było zamknięte od środka. – Koledzy wystraszyli się, że coś się kobiecie stało, mieszkała samotnie, dlatego poprosili o pomoc straż pożarną – opowiada policjant.
Kiedy ratownicy weszli do lokalu, w jednym z pomieszczeń znaleźli zwłoki Katarzyny M. Jej ciało było powieszone na rurze pod sufitem. Ręce i nogi miała związane.
– Nie było to mocne skrępowanie, a dość luźne założenie sznurka. Kobieta sama mogła się z niego uwolnić, więc też mogła go sama sobie założyć – uważa policjant, który był na miejscu. W mieszkaniu kobiety nie znaleziono żadnego listu pożegnalnego.