Kopalnie pod presją. Pracują jak w PRL - całą dobę, łącznie z weekendami

Praca siedem dni w tygodniu, nawet po godzinach, weekendy dodatkowo płatne 100 proc. – tak wyglądają dziś realia pracy w kopalniach. Górnicze spółki stanęły pod presją wydobycia jak największej ilości węgla, bo potrzebuje go rynek po tym, jak rząd w marcu wprowadził embargo na surowiec z Rosji. Sytuację w kraju pogorszyły problemy geologiczne w Bogdance, która wyprodukuje w przyszłym roku blisko 1 mln ton mniej węgla energetycznego.

Publikacja: 28.10.2022 03:00

W kopalniach od kwietnia wprowadzono pełne wydobycie. Mimo to wskaźniki spadają. Na zdjęciu kolejka

W kopalniach od kwietnia wprowadzono pełne wydobycie. Mimo to wskaźniki spadają. Na zdjęciu kolejka ciężarówek przed KWK Staszic

Foto: Michał Dubiel/REPORTER

– Moim zdaniem Polska Grupa Górnicza również nie wykona tegorocznego planu wydobycia. Węgla będzie o 1 do 1,5 mln ton mniej. Powodem jest bałagan organizacyjny i brak właściwego nadzoru. To co słyszymy od ministra MAP i rządu, to polityczna propaganda – mówi Bogusław Ziętek, szef WZZ Sierpień 80. Od kwietnia wprowadzono pełne wydobycie także w weekendy za ekstrapłatne dodatki. Bywa, że górnicy, także z nadzoru, są zatrzymywani w pracy po godzinach i pracują po 12 godzin na dobę. W kopalniach przy presji na maksymalne wydobycie brakuje rąk do pracy, choć jeszcze w ubiegłym roku rząd zachęcał górników do odejść, gwarantując im wysokie odprawy (120 tys. zł na rękę) i pomostowe (urlopy górnicze) przez cztery lata. W ZPGG do końca roku ma odejść około 300 pracowników – to wyłącznie ci, którzy nabyli uprawnienia emerytalne.

Osłony socjalne

– Potrzebujemy fachowców z branży górniczej, przede wszystkim górników, elektryków oraz mechaników – przyznaje Tomasz Głogowski, rzecznik PGG, podkreślając, że „proces odejść pracowników zainicjowany w ubiegłym roku został zakończony”, a w bieżącym roku spółka „nie planuje stosowania instrumentów osłonowych”.

36 tys.

górników zatrudnia dziś Polska Grupa Górnicza

to o 2 tys. mniej niż rok temu

Bogaty program osłon socjalnych wynikający z podpisanej w ubiegłym roku umowy społecznej z górnikami i likwidacji kopalni Pokój (należała do PGG) oraz Jastrzębie III (Jastrzębska Spółka Węglowa) kosztował podatnika 186,1 mln zł. Jak podaje „Rz” Ministerstwo Aktywów Państwowych, od dnia podpisania umowy społecznej z jednorazowych odpraw pieniężnych skorzystało 921 osób. Koszty to 110,5 mln zł, z kolei z uprawnienia w postaci urlopu górniczego skorzystało 1325 osób. Ich koszt to 75,6 mln zł.

Warunkiem realizacji umowy z górnikami, która zakładała wygaszanie kopalń do 2049 roku, była akceptacja jej przez Komisję Europejską. Do dziś umowa notyfikacyjna nie została podpisana – rząd dopiero w tym roku, kiedy trwała już wojna w Ukrainie, wysłał dokument do Brukseli. Sytuacja stała się dla Polski patowa.

By sprostać zapotrzebowaniu na węgiel, PGG niedawno podjęła decyzję o zwiększeniu wydobycia w przyszłym roku – to oznacza, że potrzebuje dodatkowych 2 mld zł na inwestycje, za które chce wybudować ok. 13 km dodatkowych wyrobisk udostępniających pokłady węgla oraz na zwiększenie czynnych frontów wydobywczych przez uzbrojenie dodatkowych pięciu ścian. Polskie górnictwo jest ograniczone brakiem nowych koncesji na pokłady, które leżą nisko i są łatwe i tanie do wydobycia. Polska Grupa Górnicza zatrudnia dziś 36 tys. górników (o 2 tys. mniej niż jeszcze rok wcześniej), ma sześć kopalni zespolonych i tylko dwie samodzielne (Bolesław Śmiały i Sośnica). Ostatnio PGG została zablokowana przez mieszkańców Imielina, którzy nie dopuścili do wydania koncesji dla PGG na wydobycie węgla ze złóż Imielin Północ. Kopalnie są sukcesywnie zamykane od lat (a właściwie łączone), bo wydobyły cały dostępny węgiel. Ogromnym problemem polskiego górnictwa są więc niskie pokłady węgla – ich wydobycie jest nie tylko niezwykle niebezpieczne, ale i kosztowne.

Większe wydobycie

Zdaniem ekspertów, jeśli kopalnie zwiększą wydobycie, to doszłoby do naruszenia umowy i Polska musiałaby zwrócić pomoc publiczną na transformację w górnictwie. – Tyle tylko, że ta umowa z KE nie została podpisana, więc nie jesteśmy nią związani. Takie jest polityczne o tym myślenie – mówi nam polityk partii rządzącej ze Śląska, prosząc o anonimowość.

Czytaj więcej

Rząd zachęcał górników do odejść. Teraz brakuje rąk do pracy

Górnicy zarzucają rządowi, że nie wynegocjował z UE zgody na wzrost wydobycia. – Tak zrobiły, w obliczu największego kryzysu energetycznego w historii, Hiszpania i Portugalia. Ministerstwo Aktywów Państwowych zupełnie to położyło. Nawet nie podjęto takiej próby – krytykuje Ziętek.

Pod koniec września wicepremier Jacek Sasin poinformował, że spółki Skarbu Państwa, PGE Paliwa i Węglokoks sprowadzą ponad 11,2 mln ton węgla ze świata.

– Moim zdaniem Polska Grupa Górnicza również nie wykona tegorocznego planu wydobycia. Węgla będzie o 1 do 1,5 mln ton mniej. Powodem jest bałagan organizacyjny i brak właściwego nadzoru. To co słyszymy od ministra MAP i rządu, to polityczna propaganda – mówi Bogusław Ziętek, szef WZZ Sierpień 80. Od kwietnia wprowadzono pełne wydobycie także w weekendy za ekstrapłatne dodatki. Bywa, że górnicy, także z nadzoru, są zatrzymywani w pracy po godzinach i pracują po 12 godzin na dobę. W kopalniach przy presji na maksymalne wydobycie brakuje rąk do pracy, choć jeszcze w ubiegłym roku rząd zachęcał górników do odejść, gwarantując im wysokie odprawy (120 tys. zł na rękę) i pomostowe (urlopy górnicze) przez cztery lata. W ZPGG do końca roku ma odejść około 300 pracowników – to wyłącznie ci, którzy nabyli uprawnienia emerytalne.

Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?