Spółki dostarczające na polski rynek paliwa nie obawiają się mającego wejść w życie za kilka embarga na ich import z Rosji. Chwilowych perturbacji jednak nie wykluczają.
Na polskim rynku niemal wszyscy czołowi gracze zwiększyli stan posiadania. Orlen, MOL, BP, Shell, Moya i CircleK mają więcej obiektów niż rok temu. Z rynku zniknie za to Lotos.
Chiny szybko zwiększają eksport oleju napędowego do Europy, a wzrost dostaw zbiegł się w czasie z nałożeniem ograniczeń na paliwo z Rosji. Chiński olej napędowy pomoże krajom europejskim uporać się z zaprzestaniem importu rosyjskich produktów naftowych.
- Stabilność dostaw i stabilność nastrojów jest - zwłaszcza w warunkach wojny - osobną wartością - powiedział prof. Andrzej Zybertowicz, społeczny doradca prezydenta RP, pytany o sztuczne zawyżanie cen paliw przez Orlen w końcówce ubiegłego roku.
- Jeżeli Orlen tak tragicznie łupił Polaków, jak to niektórzy mówią, i zawyżał te ceny, korzystając z tego, że dominuje na rynku hurtowym w Polsce, to na Boga, czemu zachodnie koncerny, które mają całkiem sporo stacji benzynowych w Polsce, nie sprowadziły (paliwa) ze swoich rafinerii za granicą? - pytał w radiowej Trójce Marcin Horała, wiceminister funduszy i polityki regionalnej.
W 2022 roku Polska wydała 100 mld zł na import ropy naftowej, oleju napędowego, benzyn i LPG. Prawie 40 proc. trafiło z tego do Rosji. Za tą kwotę można w kraju zbudować elektrownię atomową, która wyprodukowałaby energię na ładowanie 10 mln osobowych samochodów elektrycznych.
Sytuacja jeszcze się pogorszy po wejściu w życie embarga na import z Rosji. W efekcie w I kwartale ceny oleju napędowego mogą wzrosnąć nawet do 10 zł za litr.