Reklama
Rozwiń
Reklama

Zarzuty dla kierowcy, który wjechał w kondukt żałobny

Za spowodowanie wypadku, w którym zginęło trzymiesięczne dziecko odpowie 80-letni kierowca.

Aktualizacja: 05.11.2016 09:51 Publikacja: 05.11.2016 08:43

Zarzuty dla kierowcy, który wjechał w kondukt żałobny

Foto: materiały policji

Zarzuty postawiła mu teraz prokuratura w Hrubieszowie, po czterech miesiącach śledztwa w sprawie wypadku w miejscowości Grabowiec w powiecie zamojskim.

Starszy mężczyzna wjechał fiatem uno w kondukt w kondukt żałobny. Potrącił idącego na końcu 36-letniego mężczyznę, który prowadził wózek z trzymiesięcznym dzieckiem.

Po uderzeniu dziecko wypadło z wózka. W stanie ciężkim trafiło do szpitala, gdzie zmarło. Obrażenia miał też kierowca i ojciec niemowlaka.

Gdy doszło do wypadku, żałobnicy żegnali prababcię 3-miesięcznego niemowlęcia, a sprawca wypadku jest jego członkiem rodziny.

Choć do wypadku doszło w lipcu, to dopiero teraz prokuratura postawiła zarzuty 80-letniemu Andrzejowi M. Śledczy czekali bowiem na opinię na temat stanu jego zdrowia.

Reklama
Reklama

- Wyniki badań pozwoliły ustalić, że stan zdrowia, choroby, na które cierpi kierowca, czy chociażby warunki atmosferyczne panujące tego dnia nie wpłynęły na przebieg wypadku i nie przyczyniły się do jego spowodowania - powiedział Mariusz Rymarz, z Prokuratury Rejonowej w Hrubieszowie lokalnemu „Kurierowi Lubelskiemu".

Andrzej M. usłyszał zarzut spowodowania wypadku, w wyniku którego 3-miesięczne dziecko doznało obrażeń skutkujących śmiercią.

Mężczyzna nie przyznał się do winy.- Nie zaprzeczył, że doprowadził do wypadku, ale według niego w momencie zdarzenia stracił przytomność – tłumaczy prok. Rymarz.

Jeden z przesłuchanych świadków stwierdził, że widział, jak po wypadku głowa Andrzeja M. leżała bezwładnie na kierownicy.

Jednak biegli stwierdzili, że kierowca nie stracił przytomności, a przyczyną wjechania w kondukt żałobny był brak koncentracji za kierownicą.

Prokuratura nie zastosowała aresztu wobec podejrzanego. - Kierowca jest już w podeszłym wieku, nie ma powodu, by stosować w tej sprawie tymczasowy areszt czy dozór policyjny - tłumaczył prok. Rymarz.

Reklama
Reklama

Prokuratura jeszcze w tym roku chce skierować akt oskarżenia do sądu w tej sprawie. Czeka na opinię od biegłych z zakresu rekonstrukcji wypadków.

Andrzejowi M. grozi teraz kara do ośmiu lat więzienia.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Budżet Warszawy na 2026 r. Na co stołeczny ratusz wyda najwięcej pieniędzy?
Kraj
To on uratował pociąg przed wykolejeniem. Kim jest maszynista Kolei Mazowieckich?
Kraj
„Rzecz w tym”: Sabotaż na torach – Rosja pokazuje, że jest gotowa pójść dalej
Materiał Promocyjny
Jak budować strategię cyberodporności
Warszawa
Zakaz leżenia w komunikacji miejskiej. Warszawski ratusz chce zaostrzyć przepisy
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama