Morawiecki, gość Roberta Mazurka w RMF FM, uważa, że rok rządów Prawa i Sprawiedliwości spowodował, iż biedni ludzie "dostali trochę więcej pieniędzy". Są więc, jego zdaniem, przygotowani na konsumpcję, ale nie tylko - również na to, że będzie się im lepiej żyło. Widzi w tym szanse na sukcesy Polski.
- Bo od tego jak się ludziom żyje, takie będą nasze osiągnięcia czy to narodowe, czy nawet międzynarodowe. Powiedziałbym, że to jest taki pierwszy rząd solidarnościowy. Tak bym to nazwał - mówił Morawiecki, krytykując jednocześnie politykę zagraniczną gabinetu Szydło. Nastawia ona, według posła, "dwa wielkie europejskie narody przeciwko sobie".
Poseł chwalił również swojego syna, wicepremiera Mateusza Morawieckiego i jego "konstytucję dla biznesu", ogłaszaną dziś w Rzeszowie, którą uważa za element cudu gospodarczego. - To jest cud, bo dotychczas tego nie było. To przecież jeden z elementów cudu, że on zainteresował i że daje propozycję, która będzie dla wszystkich, dla biedniejszych, dla bogatszych, dla wszystkich - uważa.
Morawiecki stwierdził, że od dawna namawiał syna, by przestał zarabiać pieniądze, bo "to za mało", i zaczął działać. Uznał też, że Morawiecki junior "zarobił za dużo", bo "te zarobki były nieporównywalne z tym, jakie zarobki mieli ludzie dawnego układu, którzy się wzbogacili na transformacji, którzy w pewien sposób rozkradli majątek narodowy. I to jest tragedią Polski".
Kornel Morawiecki uważa również, że Lech Wałęsa powinien "poważnie wrócić do polityki" i powiedzieć o sobie Polakom całą prawdę - że był TW oraz o tym, jakie wówczas panowały warunki i jakim naciskom podlega. - A on tego nie robi - ubolewał gość Roberta Mazurka.