Nieformalne zabiegi Tomasza L. – byłego wiceministra skarbu z rządu PO–PSL – podejmowane w związku z prywatyzacją państwowego instytutu nosiły znamiona przestępstw, ale i naruszały etykę wysokiego urzędnika – oceniła Prokuratura Regionalna w Warszawie. „Rzeczpospolita" poznała główne tezy aktu oskarżenia przeciwko Tomaszowi L.
Początkowo śledczy uznali, że przed sądem postawią tylko przyjaciela wiceministra ze studiów – zarzuty wobec L. umorzyli. Po opisaniu sprawy przez „Rzeczpospolitą" i zainteresowaniu się nią przez Prokuraturę Krajową śledczy ocenili, że zachowanie byłego wiceministra jednak naruszało prawo.
Co przesądziło o tym, że Tomasz L. został oskarżony?
– Ponowna analiza całości materiałów, w tym uzyskanych w wyniku czynności operacyjnych, czyli podsłuchów z rozmów telefonicznych, a także uzupełniające przesłuchania świadków i wyjaśnienia samego podejrzanego – mówi „Rzeczpospolitej" prok. Przemysław Baranowski, który oskarżył wiceministra.
Tomasz L. w 2012 r. odpowiadał za nadzór nad prywatyzacją Przemysłowego Instytutu Maszyn Budowlanych w Kobyłce pod Warszawą. Sama placówka, choć w słabej kondycji, była łakomym kąskiem, m.in. z uwagi na posiadane grunty.