Norbert B. usłyszał zarzut zgwałcenia ze szczególnym okrucieństwem i zabójstwa. To drugi podejrzany w sprawie.
– Poszukujemy jeszcze jednej osoby, która mogła mieć związek ze zbrodnią – mówił prokurator generalny Zbigniew Ziobro w poniedziałek na konferencji. Podkreślał, że przełom był możliwy dzięki „benedyktyńskiej" pracy policjantów i prokuratorów oraz postępowi w dziedzinie badań nad DNA. – Wymiar sprawiedliwości, przynajmniej w części, naprawia dawne błędy – zaznaczył Ziobro.
Do zbrodni doszło nocą z 31 grudnia 1996 r. na 1 stycznia 1997 r. w Miłoszycach na Dolnym Śląsku. Winą obarczono Tomasza Komendę, który w 2004 r. został skazany na 25 lat więzienia. Odsiedział 18 lat – niewinnie, bo prokuratura zdobyła nowe dowody na to, że nie on jest sprawcą. W maju SN Komendę uniewinnił.
Norbert B. został zatrzymany na polecenie Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej we Wrocławiu. Według śledczych to on wraz z Ireneuszem M. (zatrzymany rok temu) brutalnie zgwałcił 15-latkę i zostawił ją na mrozie.
W jaki sposób prokuratorzy wpadli na jego trop? Wytypowali, a następnie przesłuchali wszystkich mężczyzn – mieszkańców Miłoszyc i okolic, którzy w chwili zbrodni mieli ponad 15 lat. Od każdego pobrali próbki do badań genetycznych. To przyniosło efekt.