25 kwietnia minie 10 lat od wejścia w życie konkordatu, który ma charakter umowy międzynarodowej i reguluje stosunki państwa z Kościołem katolickim. Mniejszości wyznaniowe od lat zabiegają o podpisanie podobnych umów z rządem. Jak do tej pory, bezskutecznie.
Komisja konstytucyjna przygotowując ustawę zasadniczą zadbała o równouprawnienie wszystkich związków wyznaniowych, które nie mogą zawierać umów międzynarodowych. Artykuł 25 punkt 5 stanowi, że: „Stosunki między Rzecząpospolitą Polską a innymi Kościołami oraz związkami wyznaniowymi określają ustawy uchwalone na podstawie umów zawartych przez Radę Ministrów z ich właściwymi przedstawicielami“. W praktyce jest to jednak przepis martwy, bo w ciągu 11 lat obowiązywania konstytucji nie podpisano żadnej takiej umowy będącej odpowiednikiem konkordatu. Posiadaniem takiej umowy zainteresowani są m.in. polscy luteranie.
– W naszym Kościele powstała komisja, która zajmuje się przygotowaniem takiej umowy. Niestety ze strony rządowej w minionych latach nie było widać zainteresowania jej podpisaniem – mówi biskup Ryszard Borski z Kościoła ewangelicko-augsburskiego. Jego zdaniem podpisanie takiej umowy zabezpieczyłoby interesy luteran w podobny sposób jak katolików. Biskup Borski przyznaje, że obecnie obowiązująca ustawa o stosunku państwa do Kościoła ewangelickiego jest przestrzegana. – Nigdy nie wiadomo jednak, co może zdarzyć się w przyszłości. Dokument podobny do konkordatu znacznie lepiej zabezpieczałby nasze prawa – uważa luterański biskup.
Sytuacja luteran i innych związków wyznaniowych, których działalność regulują ustawy uchwalone w latach 90., jest i tak lepsza niż tych wyznań, które działają na podstawie uregulowań przedwojennych. Na przykład Muzułmański Związek Religijny działa opierając się na ustawie z roku 1936. Z tego powodu jest przypuszczalnie jedynym związkiem wyznaniowym, który ma ustawowy obowiązek zanoszenia modłów w intencji rządu i prezydenta.
– Przecież to absurd niemający nic wspólnego z zasadą państwa świeckiego zapisaną w konstytucji – mówi dr Paweł Borecki, specjalista od prawa wyznaniowego z Uniwersytetu Warszawskiego. Napisał on dla polskich wyznawców islamu projekt umowy będącej odpowiednikiem konkordatu oraz ustawy, która powinna być uchwalona na podstawie tej umowy. – Za czasów rządów Jarosława Kaczyńskiego nie było żadnego zainteresowania podpisaniem takiej umowy. Jednak do tej sprawy powinno się wrócić jak najszybciej – mówi Borecki. Twierdzi, że gdyby rząd w dalszym ciągu zwlekał z negocjacjami, można byłoby go zaskarżyć do Naczelnego Sądu Administracyjnego o bezczynność.