Prokuratura złagodziła mu tym samym zarzuty. Wcześniej L. miał odpowiadać także za to, że swoimi decyzjami przyczynił się do spowodowania katastrofy lotniczej.

- Leszek L. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Zapowiedział jednak, że złoży je w terminie późniejszym. Grozi mu kara do dwóch lat więzienia - wyjaśnia ppłk Sławomir Schewe z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Pod koniec ubiegłego tygodnia zarzuty w sprawie katastrofy wojskowego samolotu CASA usłyszał ppor. Adam B., były kontroler lotów w Mirosławcu. Prokurator obarcza go winą za nieumyślne sprowadzenie zagrożenia katastrofą w ruchu lotniczym. Zarzuty wobec kolejnych osób to efekt analizy raportu, który śledczy zlecili niezależnym biegłym. Dokument dotarł do prokuratury pod koniec ubiegłego roku.

Do katastrofy doszło w styczniu 2008 roku. Samolot rozbił się, kiedy podchodził do lądowania na lotnisku w Mirosławcu. Zginęło 20 osób - czterech członków załogi oraz 16 wysokich rangą oficerów Sił Powietrznych. Ze wstępnego raportu komisji badania wypadków lotniczych wynika, że do tragedii przyczynił się splot błędów człowieka oraz warunków atmosferycznych. Po jego opublikowaniu minister obrony narodowej Bogdan Klich zdymisjonował pięciu wojskowych.