Na miejscu tragedii strażacy zastali namokniętą, grząską ziemię w bardzo głębokim wykopie pod szambo, a pod nią nieżyjącego mężczyznę. Dokopanie się do ofiary wypadku zajęło im ponad 40 minut. Ratownicy pracowali w niebezpiecznych warunkach, bo mokra ziemia groziła dalszym zawaleniem się wykopu.

Według strażaków, wydobyty spod kilkuset kilogramowej warstwy gruntu mężczyzna nie miał szans na przeżycie. Obok wykopu znaleziono zabezpieczenia, które powinny być zainstalowane podczas jego pracy.