Policja bada okoliczności tego zdarzenia.Martwego, niedużego, 46- kg misia utopionego w potoku znaleźli w niedzielę pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Tymczasem do zakopiańskiego szpitala zgłosili się turyści z zadrapaniami i otarciami, mówiąc, że zaatakował ich niedźwiedź. Policjanci przesłuchali dwa małżeństwa (w wieku 24 – 32 lata) z województwa warmińsko-mazurskiego. Zeznali, że na szlaku z Iwanickiej Przełęczy do Doliny Chochołowskiej spotkali niedźwiedzia i znieruchomieli na jego widok.
– Według ich wersji, gdy niedźwiadek zaczął do nich podchodzić, rzucili mu kanapki. Ale zwierzę zaatakowało kobietę, a potem mężczyznę – mówi aspirant Monika Krośnicka-Broś z zakopiańskiej policji. Turyści próbowali odstraszyć niedźwiadka kamieniami, szamotali się z nim, aż wreszcie utopili w potoku. Pomogli im w tym dwaj inni turyści.
W taką wersję wydarzeń nie chce wierzyć wicedyrektor TPN Zbigniew Krzan. – Młody niedźwiadek wielkości psa nie mógł atakować. Co najwyżej mógł być namolny, gdy karmili go kanapkami.Podkreśla, że zabicie młodego niedźwiadka to zdarzenie bez precedensu. Policja przekaże sprawę do prokuratury, a turystom mogą zostać przedstawione zarzuty. W polskiej części Tatr żyje ok. 20 niedźwiedzi.