Reklama
Rozwiń
Reklama

Podzielone królestwo Henryka Stokłosy

Przywitał nowy rok w polskim areszcie. Kilka miesięcy wcześniej przekazał udziały w swoich firmach żonie i synom

Aktualizacja: 03.01.2008 05:29 Publikacja: 03.01.2008 05:14

Podzielone królestwo Henryka Stokłosy

Foto: Reporter

Aresztowany pod koniec grudnia Henryk Stokłosa czeka na proces w areszcie. Żona nie widziała się z nim od tamtej pory. Nawet w święta. – Z tym są problemy – mówi Anna Stokłosa.

– Mąż uważa, że jeśli mamy się widzieć 15 minut przez plastikową szybę, to lepiej o to nie prosić.

Zamiast tego żona byłego senatora śle pisma do decydentów i apeluje o powołanie komisji śledczej, która zajęłaby się sprawą jej męża. Nie wyklucza też, że o biznesmena wkrótce upomną się jego pracownicy. W jaki sposób? Szczegółów zdradzić nie chce.

"Są ludzie, którzy zaczynali wtedy, gdy zaczynał mój mąż. Ale nic nie zdziałali. Teraz się mszczą" Anna Stokłosa

A firmy Stokłosy przeszły metamorfozę. Przedsiębiorstwa zostały pogrupowane w dwie spółki – produkcyjną i rolniczą. Kilka miesięcy temu były senator pozbył się znacznej części udziałów w Zakładach Drobiarskich Koziegłowy. Przeszły one na jego synów. Udziały w Farmutilu przeszły na żonę. Czy to ruch, który ma na celu ukrycie przed wymiarem sprawiedliwości senatorskiego majątku? – To bzdura – mówi Anna Stokłosa. – W naszych przedsiębiorstwach przeprowadzana jest zwyczajna restrukturyzacja. Proces rozpoczął się kilka lat temu i nie ma nic wspólnego z obecną sytuacją. Tak zresztą dzieje się w wielu firmach. Poza tym wszystko dzieje się w obrębie rodziny, a roszczenia Skarbu Państwa nie są w żaden sposób zagrożone.

Reklama
Reklama

Pewne jest jedno – Henryk Stokłosa, który w Pile zbudował imperium, dziś walczy o przetrwanie.

2005 rok. Dożynki w jednej z miejscowości koło Piły. Na plac zajeżdża autobus, z którego wysypują się kuso ubrane hostessy z tacami wędlin. Częstują ludzi i zachęcają do głosowania na Stokłosę. Maks Kraczkowski, poseł PiS z okręgu pilskiego, do dziś opowiada tę historię z niedowierzaniem. – Wtedy po raz pierwszy mogłem się przekonać, kim jest i w jakim stylu działa Henryk Stokłosa – mówi.

Senator zabiegał o wyborców. Choć przez lata mógł nabrać przekonania, że właściwie nie musi tego robić. Ludzie i tak stawiali krzyżyk przy jego nazwisku. Bo dawał pracę, z przyzwyczajenia, bo tak naprawdę, to i tak on tutaj o wszystkim decyduje. W tym przekonaniu mimowolnie mieli utwierdzać mieszkańców nawet politycy.– W 2005 roku ani Samoobrona, ani PiS nie wystawiły w Pile kandydatów do Senatu – przypomina Mieczysław Augustyn, pilski senator PO.

Kraczkowski zaprzecza jednak, że PiS bało się starcia ze Stokłosą. – Woleliśmy porozumieć się z LPR, niż na siłę forsować swojego kandydata – wyjaśnia.

Popierany przez Ligę Janusz Kubiak zdobył mandat w tym okręgu. Udało się to także Augustynowi, choć jak sam przyznaje, przed wyborami wielu prorokowało, że za kandydowanie może słono zapłacić. – Po Pile krążył nawet żart, że w muzeum myślistwa, które założył Stokłosa, jest jedno podium puste. Na trofeum z jego kontrkandydata – śmieje się Augustyn.

Stokłosa w 2005 roku do Senatu się nie dostał. Po raz pierwszy od 16 lat. Ale wtedy jego gwiazda już gasła.

Reklama
Reklama

W lutym 2007 r. Henryk Stokłosa zniknął. Kilka miesięcy wcześniej wyszło na jaw, że jest zamieszany w aferę korupcyjną. Sąd wydał za nim europejski nakaz aresztowania. Były senator wpadł dziewięć miesięcy później, podczas rutynowej kontroli drogowej w Niemczech. – Mój mąż wcale się nie ukrywał. Wynajął apartament na własne nazwisko. Początkowo nawet chciał wrócić, ale powiedziałam mu: zostań tam, bo inaczej przewrócą nasze firmy – wspomina Anna Stokłosa. Prokuratura ustaliła, że Stokłosa w zamian za łapówki wręczane urzędnikom Ministerstwa Finansów załatwiał wielomilionowe umorzenia podatkowe. Anna Stokłosa twierdzi jednak, że dowody przeciw jej mężowi są bardzo kruche.

– Dlaczego miałby wręczać łapówki w ministerstwie, skoro to izba skarbowa decydowała o umorzeniach? – pyta.Były senator usłyszał w sumie 22 zarzuty. Jego zakłady utylizacyjne wzięli też pod lupę ekolodzy i służby ochrony środowiska. – Część szczątków nigdy nie była utylizowana. Trafiała po prostu do ziemi. Sprawą zainteresowała się prokuratura. Zarzuty się potwierdzają – podkreśla Irena Sienkiewicz, szefowa Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej, które od lat wojuje z pilskim biznesmenem.

Anna Stokłosa mówi o ekologach krótko – „ekoterroryści”. Według niej są inspirowani przez służby specjalne. Prokuratura na poczet ewentualnych grzywien zajęła byłemu senatorowi majątek wartości 20 milionów złotych. – Kwota jest horrendalnie wysoka – uważa żona biznesmena. – Potwierdzają się nasze obawy. Prokuratura chce sparaliżować pracę firm, bo blokuje ich hipoteki. W pewnym momencie los naszych przedsiębiorstw wisiał na włosku.Dlaczego służby miałyby się uwziąć na Stokłosę? – Są ludzie, którzy zaczynali wtedy, kiedy zaczynał mąż – mówi Anna Stokłosa. – Ale im nie udało się nic zdziałać ani w polityce, ani w biznesie. Teraz się mszczą.Co na to prokuratura? – Wszelkie zarzuty oparte są na zebranym przez nas materiale dowodowym – mówi Renata Mazur, rzecznik prasowy Prokuratury Warszawa-Praga.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: l.zalesiński@rp.pl

Aresztowany pod koniec grudnia Henryk Stokłosa czeka na proces w areszcie. Żona nie widziała się z nim od tamtej pory. Nawet w święta. – Z tym są problemy – mówi Anna Stokłosa.

– Mąż uważa, że jeśli mamy się widzieć 15 minut przez plastikową szybę, to lepiej o to nie prosić.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Materiał Płatny
OGŁOSZENIE
Kraj
Olejomaty opanowują Mazowsze, ale omijają Warszawę. Stolica czeka na innowacyjny recykling
Kraj
Polska bez kompleksów. Młodsi uważają, że to Zachód jest zacofany
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Kraj
Pociągiem z Warszawy do Lublina w półtorej godziny. Umowa na cztery tory linii otwockiej podpisana
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama