Jednak według portalu tvn24.pl, wypowiedź Sowińskiej została przytoczona nieprecyzyjnie - Rzecznik nie miała na myśli zakazu seksu a zwiększoną ochronę przed powstawaniem pornografii z udziałem nieletnich.
- Przed sądem będę reprezentował urząd, bo atak był na Rzecznika Praw Dziecka, a nie na osobę fizyczną - wyjaśniał Giertych w "Magazynie 24 godziny" na antenie TVN 24.
- Mam nadzieję, że ta sprawa będzie papierkiem lakmusowym, który pokaże jak daleko państwo polskie pozwala mediom na manipulację - dodał Giertych, dodając, że będzie żądał przynajmniej miliona złotych na cele społeczne.
Redaktor naczelny "Dziennika" stwierdził, że jest gotowy na proces. Według niego wykładnia Rzecznik Praw Dziecka nie budzi zaufania. "Dopiero po publikacji artykułu wyjaśniono o co chodzi Rzecznik" - stwierdził Michalski.