Od wieków u podstaw idei olimpijskiej leżał pokój, pojednanie i atmosfera czystego współzawodnictwa sportowego. Sport nie powinien mieć w żadnym stopniu związku z polityką, a idee olimpijskie nigdy nie powinny być wykorzystywane w jakichkolwiek celach politycznych. Zaproszenie do udziału w sztafecie olimpijskiej było dla mnie ogromnym wyróżnieniem. Udział w sztafecie był jedyną szansą, by poczuć się, w pewnym sensie, reprezentantem Polski na Igrzyska Olimpijskie. Byłem pełen radości i nadziei, że biegnąc ze zniczem olimpijskim przeżyję coś wyjątkowego i wzniosłego.
W ostatnich dniach zostałem poddany niezwykłej presji medialnej i ze strony różnych środowisk, by wycofać się z uczestnictwa w sztafecie. Łatwo jest od kogoś żądać rezygnacji z udziału w tym wielkim wydarzeniu, gdy samemu nie dostało się takiej szansy. Za to niezwykle trudno jest taką decyzję podjąć osobie, która całe życie związana jest ze sportem.
Jako sportowiec, któremu idea olimpijska jest szczególnie bliska, nie akceptuję faktu, iż w chwili obecnej udział w sztafecie jest utożsamiany z wyrażeniem poparcia dla łamania praw człowieka w Tybecie, czy też z brakiem poparcia dla walki narodu tybetańskiego. Zaistniała sytuacja jest tak złożona, że identyfikowanie wielkiego wydarzenia jakim są Igrzyska Olimpijskie, z aktami łamania praw człowieka w Chińskiej Republice Ludowej, to duże nadużycie i uproszczenie problemu. Jednocześnie rozumiem też i popieram walkę Tybetańczyków o swoją wolność i prawa. Opowiadam się jednak zdecydowanie za oddzieleniem polityki od sportu.
Kilka miesięcy po przyjęciu tego zaproszenia, objąłem mandat Posła do Parlamentu Europejskiego. Od tej chwili jestem przedstawicielem nie tylko Polski i środowiska sportowego, lecz także przedstawicielem Unii Europejskiej. Dlatego również bardzo ważne było dla mnie stanowisko, jakie zajął w tej sprawie Parlament Europejski.
Silne naciski medialne, protesty różnych środowisk politycznych i organizacji oraz liczne incydenty, które już miały miejsce na trasie sztafety olimpijskiej, świadczą o tym, że w tym przypadku polityka ewidentnie wzięła górę nad sportem.
Jako człowiek, Poseł do Parlamentu Europejskiego i sportowiec nie mogę się z tym pogodzić. Stąd moja decyzja.