Jak dowiedziała się „Rz”, wstępna ekspertyza toksykologiczna, jaką otrzymali śledczy, jest niejednoznaczna. Na jej podstawie nie sposób definitywnie stwierdzić, czy Sławomir Kościuk – porywacz i zabójca Krzysztofa Olewnika – w chwili śmierci był pod wpływem alkoholu lub środków odurzających. Ustalenie tego jest kluczową sprawą.
– Otrzymaliśmy już wstępną opinię z zakresu toksykologii. Obecnie ponownie powołaliśmy biegłego, który ma przygotować kompleksową ekspertyzę. Jest niezbędna dla ustalenia okoliczności śmierci skazanego – mówi Andrzej Rycharski z Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce, prowadzącej śledztwo w sprawie śmierci Kościuka.
Jakie konkretnie pytania prokuratorzy zadali biegłemu, tego – zasłaniając się dobrem śledztwa – nie chcą ujawnić. Z naszych informacji wynika, że chodzi przede wszystkim o jednoznaczną odpowiedź, czy w organizmie Kościuka (badane są tkanki i krew) w momencie śmierci był obecny alkohol lub środki odurzające i w jakich ilościach. Pod ich wpływem – co potwierdziły badania – był szef gangu porywaczy Wojciech F., który w czerwcu zeszłego roku również targnął się na życie w celi olsztyńskiego aresztu.
Sławomir Kościuk skazany na dożywocie za porwanie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika powiesił się 4 kwietnia w celi więzienia w Płocku. Na prześcieradle, w kąciku sanitarnym, gdzie nie sięgało oko kamery.
Wszystko wskazuje, że było to samobójstwo – twierdzą śledczy. Ale zastrzegają, że ostateczne wnioski postawią po uzyskaniu wyników badań toksykologicznych.