Badanie przeprowadzone po koncercie wykazało, że wokalista był pod wpływem alkoholu.

Lider grupy, Jan Borysewicz, który zeznawał w tej sprawie w gdańskim sądzie powiedział, że o sprawie wie tyle ile dowiedział się z mediów. Przyznał też, że nie przypomina sobie by w trakcie koncertu miały miejsce jakiekolwiek incydenty. Jak wyjaśnił, podczas koncertów grupy Panasewicz często polewa publiczność wodą lub rzuca jej plastikowe butelki z wodą. Zapytany przez sąd o spożywanie alkoholu podczas występów kategorycznie stwierdził, że członkowie zespołu nigdy nie piją go przed ani w trakcie a jedynie po zakończonych występach.

Sąd gdański już raz rozpatrywał sprawę. Na niejawnym posiedzeniu ukarał Panasewicza dziesięcioma tysiącami złotych grzywny i trzema tysiącami zadośćuczynienie dla poszkodowanej. Muzyk odwołał się od tej decyzji.