Kiszczak – autor szyfrogramu, który pozwalał zomowcom w kopalni Wujek strzelać do górników – nie poniesie kary. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał wczoraj, że generał sprowadził powszechne niebezpieczeństwo, ale nieumyślnie. A przestępstwo nieumyślne przedawnia się szybko: w tym przypadku 16 grudnia 1986 r., czyli pięć lat po masakrze w Wujku.
– Oczywiście kłóci się to z poczuciem sprawiedliwości – przyznał sędzia Ireneusz Szulewicz.
To była zbrodnia komunistyczna, która się nie przedawnia. Maciej Bednarkiewicz, oskarżyciel posiłkowy
Wyrok oburzył rodziny zabitych i rannych w kopalni górników. – To hańba – komentowały. Oskarżyciele już zapowiedzieli apelację.
Czesław Kiszczak, szef MSW z czasu stanu wojennego, był oskarżony o sprowadzenie niebezpieczeństwa na życie górników z kopalni Wujek w 1981 r. W tajnym szyfrogramie, wysłanym do jednostek milicji pacyfikujących zakłady, zezwalał „w szczególnych warunkach” na użycie broni. W Wujku od kul zomowców zginęło dziewięciu górników.