Generał Kiszczak winny, ale bezkarny

Były szef MSW przyczynił się do śmierci górników kopalni Wujek, ale nieumyślnie – orzekł sąd. Dlatego sprawę Kiszczaka umorzył.

Aktualizacja: 11.07.2008 04:58 Publikacja: 11.07.2008 02:53

Czesław Kiszczak

Czesław Kiszczak

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Kiszczak – autor szyfrogramu, który pozwalał zomowcom w kopalni Wujek strzelać do górników – nie poniesie kary. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał wczoraj, że generał sprowadził powszechne niebezpieczeństwo, ale nieumyślnie. A przestępstwo nieumyślne przedawnia się szybko: w tym przypadku 16 grudnia 1986 r., czyli pięć lat po masakrze w Wujku.

– Oczywiście kłóci się to z poczuciem sprawiedliwości – przyznał sędzia Ireneusz Szulewicz.

To była zbrodnia komunistyczna, która się nie przedawnia. Maciej Bednarkiewicz, oskarżyciel posiłkowy

Wyrok oburzył rodziny zabitych i rannych w kopalni górników. – To hańba – komentowały. Oskarżyciele już zapowiedzieli apelację.

Czesław Kiszczak, szef MSW z czasu stanu wojennego, był oskarżony o sprowadzenie niebezpieczeństwa na życie górników z kopalni Wujek w 1981 r. W tajnym szyfrogramie, wysłanym do jednostek milicji pacyfikujących zakłady, zezwalał „w szczególnych warunkach” na użycie broni. W Wujku od kul zomowców zginęło dziewięciu górników.

Prokuratura żądała dla 82-letniego Kiszczaka kary czterech lat więzienia zmniejszonej na mocy amnestii o połowę. Tę rundę przegrała.

– Nie było żadnych dowodów winy – mówił zadowolony Kiszczak do kamer. Na boku dorzucił: – Mam nadzieję, że w sądzie już się nie spot-kamy. Najwyżej w knajpie przy wódce i zakąsce, bo na to mnie jeszcze stać.

Górników i ich rodziny szczególnie zabolało to, że zdaniem sądu Kiszczak nieumyślnie sprowadził zagrożenie. – To wyrok „piłatowy” – ocenił Stanisław Płatek, przywódca górniczego protestu, i nazwał wyrok skandalem. Przypomniał, że ci, którzy strzelali, zostali skazani, a przełożeni nie ponieśli kary.

– Uważam, że to nie było przestępstwo nieumyślne, lecz zbrodnia komunistyczna, która się nie przedawnia – mówi „Rz” mecenas Maciej Bednarkiewicz, oskarżyciel posiłkowy. Argumentuje: – Jeśli wysyła szyfrogram mówiący, że w sytuacjach nadzwyczajnych można użyć broni, to gdzie tu wina nieumyślna? – Nieumyślnie można przypalić mleko. Wiedział, co może być, kiedy rzucał ZOMO przeciw górnikom – twierdzi Czesław Kłosek, ranny w masakrze górnik.

Historyk dr Antoni Dudek zauważa: – Skoro sprawa przedawniła się już w 1986 r., to dlaczego wcześniej inne sądy się na tym nie poznały? Ten proces był trzecim.

Ma nadzieję, że wyrok zostanie uchylony. – Ale czy wystarczy czasu, by osądzić 82-letniego Kiszczaka? – pyta.

Kiszczak – autor szyfrogramu, który pozwalał zomowcom w kopalni Wujek strzelać do górników – nie poniesie kary. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał wczoraj, że generał sprowadził powszechne niebezpieczeństwo, ale nieumyślnie. A przestępstwo nieumyślne przedawnia się szybko: w tym przypadku 16 grudnia 1986 r., czyli pięć lat po masakrze w Wujku.

– Oczywiście kłóci się to z poczuciem sprawiedliwości – przyznał sędzia Ireneusz Szulewicz.

Pozostało 83% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Kraj
Cisza wyborcza do kasacji? Senat zamówił opinię w MSWiA
Kraj
Obława za Bartłomiejem Blachą. 80 policjantów przeczesuje lasy, w akcji bierze udział śmigłowiec
Kraj
Mgły, deszcz i przymrozki? IMGW podał prognozę pogody na październik