Prokurator z Olsztyna to pierwszy śledczy, który będzie odpowiadał za błędy w śledztwie dotyczącym porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. O ewentualnej karze zdecyduje sąd dyscyplinarny przy prokuratorze generalnym. – Wniosek o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego przeciwko prokuratorowi został zarejestrowany w poniedziałek – potwierdza „Rz” Joanna Dębek z zespołu prasowego Ministerstwa Sprawiedliwości. Sam Piotr Jasiński odmówił „Rz” komentarza.
Sprawę Krzysztofa Olewnika Jasiński prowadził od 2006 roku. Początkowo miał sukcesy: w kilka miesięcy odnalazł ciało ofiary (Olewnika porwano w 2001 r., zginął dwa lata później) i oskarżył porywaczy. Media obwołały go ojcem sukcesu śledztwa. Dziś już wiadomo, że Jasińskiemu przypisano zbyt duże zasługi. Ciało Krzysztofa udało się odnaleźć głównie dzięki policjantce z olsztyńskiego CBŚ, która przekonała do współpracy jednego z gangsterów, a nazwiska porywaczy pojawiały, się jeszcze zanim sprawa trafiła do Olsztyna.
Zaniedbania Jasińskiego wyszły na jaw, kiedy w kwietniu tego roku rodzina Olewników złożyła na niego skargę do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego. „Dyscyplinarka” jest jej efektem.
Kluczowe uchybienie Jasińskiego dotyczy umorzenia zarzutów przeciw Eugeniuszowi D. ps. Gienek – gangsterowi z Sierpca i znajomemu lokalnego działacza SLD Grzegorza K.
„Gienek” wyłudził od rodziny Olewników 160 tys. zł za informacje o Krzysztofie. W 2007 r. był podejrzany o udział w grupie przestępczej, która uprowadziła syna biznesmena. O tym, że mógł mieć kontakt z porywaczami, świadczyć może fakt, że znał treść listów, które bandyci przekazywali Olewnikom.