– Wystąpiliśmy z taką propozycją do resortu sprawiedliwości. Czekamy na odpowiedź – mówi „Rz” Adam Rapacki, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji. – Jeżeli się kogoś szuka, bo popełnił przestępstwo, poszukiwania powinny być maksymalnie skuteczne. A publikowanie listów gończych w Internecie jest jednym ze sposobów poprawy tej skuteczności.
Z danych policji wynika, że przed wymiarem sprawiedliwości ukrywa się ponad 87 tysięcy Polaków. Są wśród nich osoby poszukiwane listami gończymi, m.in. członkowie gangów, którzy mają na koncie najcięższe zbrodnie, i osoby podejrzane o przestępstwa mniejszego kalibru, np. oszustwa.
Policjanci są przekonani, że publikowanie na szeroką skalę listów gończych w sieci pomoże im namierzyć i ująć podejrzanych. – Rzecz w tym, że aby umieścić list gończy w Internecie, trzeba mieć zgodę prokuratora (w przypadku podejrzanych) albo sądu (gdy chodzi o skazanych, którzy nie zgłosili się do więzienia). Bez niej nie możemy tego zrobić – mówi „Rz” jeden z funkcjonariuszy z zespołu poszukiwań.
Na internetowej top liście Komendy Głównej Policji jest 15 najbardziej ściganych przestępców, m.in. gangster Rafał Skatulski, ps. Szkatuła, Dariusz Przywieczerski, skazany w aferze FOZZ, i Rudolf Skowroński, zamieszany w aferę korupcyjną w resorcie finansów. Ale nie ma choćby Artura Czarneckiego czy Piotra Minkiewicza, od kilku lat ściganych za oszustwa i wyłudzenia w aferze PZU Życie.
– Obecnie listy gończe publikowane są w Internecie niezwykle rzadko – przyznaje wiceminister Adam Rapacki.