Gdy zamykam oczy, znów to widzę

Straciłam córkę, wnuczki, żebym nie straciła jej – płacze babcia Magdy, która uciekła lekarzom i zniknęła

Aktualizacja: 15.04.2009 10:22 Publikacja: 15.04.2009 04:52

Iwona Zawadzka w pożarze straciła dziecko (fot: Dariusz Gorajski)

Iwona Zawadzka w pożarze straciła dziecko (fot: Dariusz Gorajski)

Foto: Rzeczpospolita

Iwona Zawadzka, drobna 22-latka, stoi przed domem sąsiadów ubrana w piżamę i sweter. Spod nogawki wystaje gruby bandaż. Głos jej się łamie.

– Dawid miał tylko dwa lata. Spał w łóżeczku. Kiedy się zerwaliśmy, było już całe w ogniu. Nic nie mogliśmy zrobić. Nic – opowiada.

Po policzkach płyną jej łzy. – Ale Wiktorka uratowaliśmy – dodaje. Dziewięciomiesięcznego synka wyrzuciła przez okno. Na dole złapał go któryś z sąsiadów. Chłopiec trafił do szpitala w Szczecinie. Będzie żył. – Gdyby nie to, nie miałabym siły uciekać – mówi.

[srodtytul]Zaginęła Magda[/srodtytul]

Choć od pożaru hotelu socjalnego w Kamieniu Pomorskim minęło kilkadziesiąt godzin, nad szczątkami konstrukcji nadal unosi się dym. Na podwórzu leżą stosy poskręcanych płyt, z których zbudowane były ściany.

W piaskownicy stoją rzędem nadpalone butle gazowe. Na wieszaku na pranie powiewa biała bluza z kapturem. Dostępu do budynku strzegą policjanci. Pod płotem dziesiątki zniczy. Na siatce kawał materiału, na którym ktoś napisał: „Współczujemy”.

– Tutaj mieszkał mój kolega. Wyrzucił przez okno dwoje dzieci i sam skoczył. Jego żona też. Przeżyli. Ale przyszedłem tu, bo czułem, że tak trzeba – Julian Stegowski zapala kolejną świeczkę. Na chodniku gromadzą się gapie. – Proszę pana, a z Magdą co będzie? – zaczepia mnie kilkunastoletnia dziewczyna. Magda to jej koleżanka. Ma 15 lat. Kiedy zobaczyła płomienie, wyskoczyła przez okno. Jak chyba wszyscy, którym udało się uratować. W pożarze zginęła jej matka i troje rodzeństwa.

Magda trafiła pod opiekę lekarzy. Ale uciekła. Jeszcze wczoraj szukali jej policjanci i rodzina.

– Podobno ktoś widział ją nad zalewem. Pewno jest w szoku – opowiada Mieczysława Skórka, babcia dziewczyny. – Straciłam córkę, wnuczki, żebym nie straciła jej... – płacze.

Przed spalonym hotelem na drzewach wiszą plakaty: ,,Zaginęła Magda (...), wszyscy, którzy widzieli (...)”. Na zdjęciu ubrana w jasną bluzę dziewczyna. Pokazuje język.

– Ten dom to była jakaś paranoja. Jak w jednym miejscu włączało się światło, w innym siadało. Jeden burdel – Remigiuszowi Rymarskiemu trudno opanować emocje (burmistrz Bronisław Karpiński powie później: – Byłbym ostrożny w ocenach. Takie budynki są w każdym większym mieście).

Do hotelu socjalnego Remigiusz wprowadził się niedawno. – Ale tam się nie dało żyć. Byli porządni ludzie, ale byli też pijacy i kryminaliści, awantury. Kiedyś jeden zasnął z papierosem i omal nie spowodował pożaru. Ludzie się bali – mówi.

W niedzielę po północy obudziły go sąsiadki. – Wstawaj, Remik – mówiły – pali się. – Wyszedłem na korytarz, a tam płonęła szafa. Po chwili w płomieniach stało wszystko – wspomina. – To pewnie od tej szafy przeszło na ścianę i poszło w górę. Przecież najpierw palił się dach.

Noc po pożarze spędził u rodziców dziewczyny. Wczoraj wrócił do Hotelu Żeglarskiego. Tam samorząd ulokował poszkodowanych. Z propozycji skorzystało niewielu. Większość woli pomieszkiwać u rodzin czy znajomych.

Remigiusz rozpakowuje swoje rzeczy. Na szklanej półeczce pod lustrem kładzie jednorazowe maszynki do golenia, tani dezodorant. Na tapczanie kilka toreb z odzieżą podarowaną przez mieszkańców. – To wszystko, co mam. Kolejny raz dostałem od życia po głowie... – załamuje ręce.

[srodtytul]Jestem dumny[/srodtytul]

Dwa pomieszczenia Hotelu Żeglarskiego dosłownie zarzucone są odzieżą, butami, kocami. Mieszkańcy Kamienia Pomorskiego co chwila donoszą coś nowego. – Staramy się to ogarnąć. Ale przyznam, że zaczyna brakować sił – mówi Danuta Rejmanowska z MOSiR.

Sztab kryzysowy pracuje od świtu do nocy. Wczoraj część pomieszczeń hotelu zamknięto dla dziennikarzy. – Prosili o to poszkodowani. Są już zmęczeni – mówi Krzysztof Gawroński, dyrektor Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej.

Z dziennikarzami nie chcą też rozmawiać strażacy biorący udział w akcji. Część mieszkańców twierdzi, że akcję ratunkową prowadzono nieudolnie. – Nie mamy sobie nic do zarzucenia. Jestem dumny z naszych ludzi – odbija piłeczkę Daniel Kowaliński, rzecznik straży. Wczoraj strażaków bronił wicepremier Grzegorz Schetyna.

MSWiA przygotowuje raport o akcji. Ma być gotowy w czwartek. Na raport w sprawie przyczyn pożaru trzeba będzie poczekać. – Nie wykluczamy niczego, nawet podpalenia – mówi Kowaliński.

Życie w Kamieniu toczy się dalej, ale dramat jest wciąż żywy. Hanna Śmigielska, jedna z mieszkanek spalonego hotelu: – Jak spędziłam pierwszą noc? Starałam się spać, ale co usłyszałam hałas, zrywałam się na równe nogi. A w głowie jedna myśl: ,,pali się”.

Remigiusz Rymarski: – Gdy zamykam oczy, znów to wszystko widzę. Pan wie, jakie to uczucie?

[ramka][b]Pomoc dla Pogorzelców[/b]

Milion złotych przeznaczył rząd na pomoc rodzinom poszkodowanym w pożarze w Kamieniu Pomorskim. Pieniądze pochodzą z Rezerwy Solidarności Społecznej ministra finansów. 165 tys. da wojewoda zachodniopomorski. Gmina Kamień Pomorski wyłoży 300 tys., m.in. na zasiłki, pomoc w naturze i poprawę bezpieczeństwa pożarowego. 500 tys. – marszałek województwa zachodniopomorskiego na budowę nowego hotelu. Premier zapewnił, że w finansowanie włączy się rząd. Prezes NIK zapowiedział kontrolę w inspekcji nadzoru budowlanego w Kamieniu Pomorskim. Poprzednia wykazała nieprawidłowości.

Wciąż nie wiadomo, ile osób zginęło. Wczoraj burmistrz Kamienia Bronisław Karpiński mówił, że 22. Wzbudziło to wątpliwości z powodu stanu ciał. Jak podało Radio RMF, połowa ofiar to dzieci w wieku od trzech do 16 lat. Prezydent Lech Kaczyński wytknął rządowi, że nie został odpowiednio wcześnie poinformowany o pożarze. Donald Tusk oświadczył, że “miał na głowie co innego” niż zastanawianie się, kto kogo o czym informuje.

—zal[/ramka]

Iwona Zawadzka, drobna 22-latka, stoi przed domem sąsiadów ubrana w piżamę i sweter. Spod nogawki wystaje gruby bandaż. Głos jej się łamie.

– Dawid miał tylko dwa lata. Spał w łóżeczku. Kiedy się zerwaliśmy, było już całe w ogniu. Nic nie mogliśmy zrobić. Nic – opowiada.

Pozostało 95% artykułu
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej