Nieznany świadek porwania Polaka

Pakistan nie pozwolił przesłuchać kluczowego świadka. Nie pomogło CIA

Aktualizacja: 09.07.2009 18:14 Publikacja: 09.07.2009 04:38

Kadr z filmu z egzekucji Piotra Stańczaka

Kadr z filmu z egzekucji Piotra Stańczaka

Foto: AP

„Rz” ustaliła prawdziwe okoliczności uprowadzenia polskiego inżyniera w Pakistanie. Ujawniamy też istnienie kluczowego świadka w tej sprawie.

Wersja oficjalna: rankiem 28 września 2008 r. Piotr Stańczak, pracownik Geofizyki, jedzie przez bezdroża Pakistanu niebieskim pikapem. Siedzi obok pakistańskiego kierowcy. Na tylnej kanapie podróżują ochroniarz i drugi kierowca. W pobliżu miejscowości Pind Sultani (60 kilometrów od Peszawaru) samochód zatrzymuje grupa uzbrojonych talibów. Dochodzi do ostrzału. Giną ochroniarz i dwaj kierowcy. Stańczak zostaje porwany.

Tak naprawdę historia uprowadzenia wyglądała inaczej. Razem ze Stańczakiem jechały cztery, a nie trzy osoby. W samochodzie był pasażer, Pakistańczyk – Ali (imię zmienione). Przeżył atak jako jedyny prócz porwanego inżyniera.

Polski wywiad już w październiku 2008 r. wpadł na trop ocalałego świadka porwania.

Początkowo nasze służby sądziły, że Ali pomógł talibom w porwaniu Stańczaka, wystawiając ofiarę. To tłumaczyło, dlaczego przeżył zasadzkę.

– Ta hipoteza szybko została jednak obalona. Dla bezpieczeństwa świadka nie mogę ujawnić dlaczego – mówi osoba znająca kulisy sprawy. „Rz” ustaliła, że Ali znał porywaczy inżyniera, ale nie miał nic wspólnego z uprowadzeniem.

Od października 2008 r. polska administracja prosiła Pakistan o pomoc w przesłuchaniu kluczowego świadka. Ale tamtejsze służby zwlekały. – Pakistan niby chciał pomóc, ale nic nie robił w tym kierunku – twierdzą nasi informatorzy. Polski wywiad prosił też o pomoc CIA. Chciał, by Amerykanie wpłynęli na służbę bezpieczeństwa Pakistanu. – I historia się powtarza. Były obietnice, konkretów już nie – mówi nasz rozmówca.

Na początku grudnia 2008 r. polski wywiad ustalił, gdzie przetrzymywano zakładnika. Informację przekazał stronie pakistańskiej. Znów bez efektów. W lutym 2009 r. talibowie zabili Piotra Stańczaka.

Dopiero cztery miesiące po jego śmierci polscy prokuratorzy dostali oficjalną zgodę na przesłuchanie Alego. Podczas wizyty w Pakistanie potwierdzili dane porywaczy, które prawie rok wcześniej ustalił wywiad.

„Rz” ustaliła prawdziwe okoliczności uprowadzenia polskiego inżyniera w Pakistanie. Ujawniamy też istnienie kluczowego świadka w tej sprawie.

Wersja oficjalna: rankiem 28 września 2008 r. Piotr Stańczak, pracownik Geofizyki, jedzie przez bezdroża Pakistanu niebieskim pikapem. Siedzi obok pakistańskiego kierowcy. Na tylnej kanapie podróżują ochroniarz i drugi kierowca. W pobliżu miejscowości Pind Sultani (60 kilometrów od Peszawaru) samochód zatrzymuje grupa uzbrojonych talibów. Dochodzi do ostrzału. Giną ochroniarz i dwaj kierowcy. Stańczak zostaje porwany.

Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej