Reklama

„Piknik z Tuskiem” bez Tuska

Stoczniowcy rozbili namioty w pobliżu domu premiera w Sopocie, choć szefa rządu tam nie będzie. „To naruszanie miru domowego” – ostrzegał wicepremier Schetyna

Publikacja: 29.08.2009 02:54

Warszawa. Demonstracja gdańskich stoczniowców

Warszawa. Demonstracja gdańskich stoczniowców

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Związkowcy z Komitetu Obrony Stoczni Gdańsk rozbili miasteczko namiotowe kilkanaście metrów od domu Donalda Tuska w Sopocie. Mimo że premier kilka godzin wcześniej powiedział: – Mój wnuk ma akurat w ten weekend chrzest, zaplanowany od dawna. Ze względu na nadmierną ilość gości chrzciny odbędą się gdzie indziej. Siłą rzeczy także moja rodzina i ja będziemy gdzie indziej w tym czasie.

Nie zraziło to związkowców. Liczą, że premier do niedzielnego wieczoru znajdzie czas, by się z nimi spotkać. Chcą z nim rozmawiać o dramatycznej sytuacji przemysłu stoczniowego i mają dla niego prezent: piłkę, by jako zapalony piłkarz „miał czym grać w czasie pracy”.

Czy szef rządu ją odbierze i porozmawia ze stoczniowcami? – Jeśli nie przyjdzie, będzie tchórzem – mówi „Rz” Karol Guzikiewicz, wiceszef stoczniowej „Solidarności”, który przewodzi akcji.

Choć związkowcy mają zgodę władz miasta, wicepremier i szef MSWiA nazwał postawienie przez nich miasteczka „naruszaniem miru domowego premiera”. W odpowiedzi Guzikiewicz zadeklarował zakończenie protestu, jeśli wicepremier zaprosi związkowców na rozmowy.

[wyimek]Premier ma czas grać w piłkę, a nie ma czasu się z nami spotkać - Karol Guzikiewicz, wiceszef „s” w stoczni[/wyimek]

Reklama
Reklama

Prezydent Lech Kaczyński ocenił, że pomysł stoczniowców w istocie uderza w rodzinę premiera. – Mówię to z całą przyjaźnią dla moich, często nawet osobistych, przyjaciół z „Solidarności” – takich rzeczy nie róbmy – powiedział.

– Rozumiemy opinię pana prezydenta, ale nie mamy innego wyjścia. My tylko walczymy o los ludzi, nie tylko ze stoczni – tłumaczy Guzikiewicz. I przypomina, że o spotkanie z premierem stoczniowcy zabiegają od dawna, bez rezultatu. Dlatego taka forma jest jedyną możliwością, by z premierem porozmawiać. – Premier ma czas grać w piłkę, a nie ma czasu się z nami spotkać i rozmawiać o losie 60 tysięcy ludzi ze stoczni i firm współpracujących – wytyka i zapewnia: – Protest pod hasłem „Piknik z Tuskiem” ma być pokojowy. Nie będzie żadnych gwizdów, choć tego oczekują ministrowie Paweł Graś i Grzegorz Schetyna.

W rotacyjnym pikniku ma wziąć udział łącznie ok. 100 stoczniowców i związkowcy z Poznania. W kilkunastu namiotach w jednym czasie znajdzie się od 20 do 50 stoczniowców. Dla turystów i mieszkańców zorganizują turniej tenisa stołowego na znajdującym się w pobliżu skwerze im. Andrzeja Grubby, reprezentanta Polski w tenisie stołowym.

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autora:

[mail=p.kubiak@rp.pl]p.kubiak@rp.pl[/mail][/i]

Związkowcy z Komitetu Obrony Stoczni Gdańsk rozbili miasteczko namiotowe kilkanaście metrów od domu Donalda Tuska w Sopocie. Mimo że premier kilka godzin wcześniej powiedział: – Mój wnuk ma akurat w ten weekend chrzest, zaplanowany od dawna. Ze względu na nadmierną ilość gości chrzciny odbędą się gdzie indziej. Siłą rzeczy także moja rodzina i ja będziemy gdzie indziej w tym czasie.

Nie zraziło to związkowców. Liczą, że premier do niedzielnego wieczoru znajdzie czas, by się z nimi spotkać. Chcą z nim rozmawiać o dramatycznej sytuacji przemysłu stoczniowego i mają dla niego prezent: piłkę, by jako zapalony piłkarz „miał czym grać w czasie pracy”.

Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
warszawa
Wygaszą Powiśle, by oglądać spadające gwiazdy. Centrum Nauki Kopernik zaprasza na deszcz Perseidów
Kraj
Miejscy wolontariusze bez ubezpieczeń? Warszawa odmawia wsparcia
Kraj
Cheerleading – nowe studia na AWF. Jak zostać instruktorem sportu w Warszawie?
Kraj
Nowe odcinki S7 pod Warszawą niemal gotowe. Znamy termin zakończenia prac
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama